O prowokacji poznawczej

Leon Zawadzki

left

z notesu astrologa
O prowokacji poznawczej [pamiętny 1999]


…no tak, zrobiłem parę małych prowokacji, a jedna z nich zaczęła się tak, że podczas Warsztatu pokazałem film dokumentalny o urodzinach Rajneesha. Zacząłem od tego, że my tutaj ciągle o tych horoskopach, o tym, jak to człowiek dąży ku, dokądś, wzwyż. I zadałem pytanie: no dobrze, a czy są ludzie, którzy spełnili swoje życie? Uzyskali wszystko, co można uzyskać na tej  planecie? Bo przecież są jakieś granice dla pozyskiwania dóbr tej Ziemi i żywota na jej kulistej powierzchni? Dałem parę przykładów. Najwyższy poziom kultury duchowej? Proszę, Ramana Maharishi na przykład. Budda, Mojżesz, który doprowadził swój lud do Ziemi Obiecanej. Życie tych ludzi, w ich ziemskiej egzystencji, nie było łatwe. Joshua z Nazaretu, chyba wiecie, jak się potoczyło, zanim stał się Chrystusem. Maharshi? Kilkadziesiąt lat żył w nędzy, potem zajęła się nim wspólnota uczniów, On się w ogóle o to nie troszczył, w ogóle nie zajmował materią, w końcu umarł na raka. Ale to są wyjątki. Tacy już my, ludzie, jesteśmy. Chcemy mieć wszystko, materia obrastająca wokół naszej d… jest  niesłychanie ważna. A jakby do tego dodali te uniesienia i ekstazy, te orgazmy duchowe, to ho, ho!
A więc, czy istniał taki człowiek, może bogacz, może mistrz wielce uduchowiony, który miał WSZYSTKO: władzę, pieniądze, seks, czyli pożywał i materię, i ducha, naćpał się tej wiedzy, tych feromonów, tych zachwytów na najwyższym poziomie, był top-chłop albo baba-złota rybka. Robił za mistrza duchowego, za Guru, nacieszył się tym do upojenia, otoczony przez setki tysięcy fanów, fanek i bogdanek? Nikt go nie ukrzyżował, nie przeszkodził mu pożywać sławy, bogactwa i chwały? Czy jest  taki farciarz na świecie?
I sam sobie odpowiedziałem na to pytanie: – Jest, nazywa się Osho Rajneesh. I pokazałem adeptom Warsztatu jego horoskop. Opowiedziałem też jedna z licznych anegdot o Rajnneshu: jego krótką rozmowę z człowiekiem, który zapytał: – Dlaczego Ty, Mistrzu, masz 90 rolls-royceów, w dodatku takich inkrustowanych złotem i diamentami, a ja się zastanawiam, czy kupić drugi samochód. Po co ci aż  tyle? Rajneesh odpowiedział: – Ty masz problem z dwoma samochodami, a ja nie mam żadnego problemu z 90.
Podczas gdy to mówiłem, czułem, że ludzie na sali sztywnieją. Zapowiedziałem, że zaraz pokażę im film o urodzinach Rajneesha w jego aśramie. Film jest taki: przez  55 minut Rajneesh siedzi w  fotelu, milczy, od  czasu do czasu otwiera oczy, od czasu do czasu klaszcze w dłonie, a dookoła niego wiją się na scenie, tańczą kobiety dewy, wypisz wymaluj nimfomanki wielce uduchowione, nimfetki wielce gestami uwznioślone, na Sali mnóstwo chłoptasiów udających mężczyzn, wpatruje się w Guru oczyma pełnymi uwielbienia, oddani mu bezkrytycznie aż po kres własnych pustych łbów (panowie, zrozumcie, że Pusty Umysł to nie to samo, co pusty łeb – ozwał się do nawiedzonych Andrzej Wesołowski). 

bottomA Rajneesh? Przez cały ten czas projekcji filmu jest TU, a jednocześnie nie ma go tu. Bowiem Osho był znakomitym technikiem jogi stosowanej, na poziomie siddhis.
Pomimo kłopotów w ostatniej fazie życia, był to człowiek spełniony, jego  horoskop spełnił się na najwyższym ziemskim poziomie, na każdej płaszczyźnie. Człowiek chce władzy, nawet rządu dusz – miał je, na poziomie niedostępnym nawet dla żądnych władzy absolutnej. Człowiek chce bogactwa – miał  je,  chce sławy – miał  jej aż nadto, chce seksu – otaczały go tabuny seksualnie rozerotyzowanych kobiet, które gotowe były pójść za nim w ogień, co mężczyźnie może dawać więcej satysfakcji niż stosunki seksualne…
A co jeszcze człowiek, marzący o sukcesie, w naszym kręgu kulturowym, może uzyskać?
Powtarzam, człowiek marzący o SUKCESIE. Nie mówię o ludziach dobrej roboty, bo ci mają zawsze pod górkę, gdyż ludzie sukcesu już się o to postarają.
Po projekcji filmu rzekłem: – Szanowni państwo, popatrzmy na horoskop Rajneesha. I… zrobiłem przerwę.
Boże, Panie mój, jaka się burza na tej przerwie rozpętała! Doskoczyli do mnie, a to pani reżyser, a to pani aktorka, że to nie ten krąg kulturowy, że my tutaj powinniśmy o ludziach umierających na Bałkanach, a co w Kosowie?! Mówię: W Kosowie mamy, z astrologicznego punktu widzenia, przemoc wojenną, cierpienie krańcowe. A chciałem wam pokazać, że jak się dąży do spełnienia, to drogi też bywają różne, jakiś punkt odniesienia warto rozpoznać. Nie można tak wciąż uprawiać martyrologii, obracać się wokół Czarnego Słońca cierpień ludzkich.
W końcu postarałem się o kompromis, omówiłem krótko horoskop Rajneesha [Bhagwan Shree Osho RAJNEESH, urodz. 11 grudnia 1931 in Kutchwada (Inde), Słońce 18°30 Strzelca. A to, co się stało potem, trudno opisać. Przypuszczam, że gdyby ten film i horoskop obejrzał ze mną razem polski Episkopat, to byłoby o wiele spokojniej na Sali.
Jakaś pani krzyczała: – To jest obrzydliwe, to jest jakiś nadęty bufon, on się w ogóle nie rusza! On śpi, a inni dookoła niego skaczą i się wiją, On wszystkich ignoruje.
Ludzie, którzy chcą być astrologami, nawet nie zauważyli, że Osho już nie żyje, że to był dla nich tylko film…
… nieomal wszyscy zaczęli tak krzyczeć, wrzeszczeć, że… uciekłem stamtąd i pocieszając się kanapką z serem myślałem, że książka Osho pt. Bądź Szczęśliwy, którą chciałem im zalecić, musi pozostać w mojej torbie, ponieważ zrozumiałem, że jeszcze krok i dwóch egzorcystów wkroczy na salę.
Po zakończeniu zajęć podeszła do mnie pani z kręgu filmu polskiego i rzekła: – Panie Leonie, ja już chciałam opuścić pańskie warsztaty, ale po tych ostatnich zajęciach postanowiłam zostać. – A dlaczegóż to, szanowna Pani? – zapytałem. – Bo wie pan – rzekła dama – to jest bardzo ciekawe.
Oniemiałem, ale wykrztusiłem: – No dobrze, więc dlaczego pani uprzednio postanowiła nas opuścić? – Wie pan, ja miałam bardzo dobrych nauczycieli.
Powiedziałem, najuprzejmiej jak mogłem: – Moje gratulacje! Proszę, aby Pani była łaskawa zastanowić się, czy rzeczywiście nie byłoby wskazane, aby Pani do nich wróciła. Jak się ma dobrego Nauczyciela, to się go nie opuszcza.

Leon Zawadzki
www.logonia.org