NANDRI Wigilia Akademicka

Pondicherry, na ulicy…

Kochani Przyjaciele, szykowaliście Wigilię, ostatnie szlify, a tutaj już Gwiazdy z Księżycem nad Zatoką. wchodziliśmy do sal jadalni Ashramu Aurobindo, owszem jest choinka! na którą mało kto zwracał uwagę. w salach pusto, usiedliśmy przy pięknym stole z czerwonego drewna postawiliśmy swoje tace z dużymi porcjami ryżu kaszką na słodko mlekiem zsiadłym, obdarowaliśmy się prezentami, wysłaliśmy do samotnego na P3 Michała sms, oczy nam się zaszkliły, zbyliśmy to uśmiechami. mp z darkiem szykowali się na świąteczną medytacje do sali uniwersyteckiej ashramu, ja jako niewierzący postanowiłem przejść się po Pondy (pieszczotliwa nazwa Pondicherry), popatrzeć na nocne miasto. ciepło duszno noc światła kościół centralny oświetlony jak latający spodek ufoludków, unikają tutaj wizerunków ukrzyżowanego Chrystusa, ale wszystkiego ukryć się nie da…

…wyszliśmy z kolacji wigilijnej razem, idąc ku Świątyni Shivy, by po drodze w znanym miejscu spotkać czekające na dary losu niewiasty, są to kobiety żebraczki zawodowe profesjonalistki wyśmienite, liczebnie duża ich grupa siedząca na chodniku, daliśmy im to co zapobiegliwie wzięliśmy z jadalni Ashramu, dzieląc się z Nimi składaliśmy dłonie w radosnym powitaniu serc, wzięły wdzięcznym ruchem uśmiechając się jak do wędrownych bogów, poczułem: zaraz zemdleję na sercu zacisnęła się pętla rozpaczliwej niemocy nadaremnej bo niewiasty te siedzące na jezdni półkolem nie krzywdowały sobie, spojrzałem na kolorowe tłumy przy Świątyni, słoń jeszcze pracował, – ma cholernie długą dniówkę – powiedział Darek. rzeczywiście słoń przestępował z nogi na nogę a ma ich cztery, ale regularnie dawał blessing za banana za grosze za kulkę ryżową albo po prostu tak gdy się podstawiło głowę. daliśmy my mu znowu dziesięć rupii, przewodnik wie lepiej co słoniowi potrzebne, Maria Pieniążek dała słoniowi pieniążki, walnął ją po głowie trąba aż mi żołądek skoczył do gardła i już miałem mu oddać, gdy, no jeszcze chyba nigdy nie widziałem żeby Ma śmiała się tak szczęśliwie…

Pondicherry, ulica…

…przesyłam więc wam blessing od prawdziwego słonia który przy świątyni bierze banana chleb ciapaty albo nic nie bierze, lecz jeśli pochylisz się to zmaca cię trąbą po łbie, darek mp dostąpili tego po dwa razy, ja jako ten winny grzechów świata tylko raz! w trąbę wsadziłem słoniowi pieniądza, dostałem swoje po czerepie, zdziwiony spojrzałem co też ten duży zrobi z banknotem, a on ci zawinął trąbolem i oddal banknot prosto do ręki poganiaczowi, oto co znaczy nie dać się zrobić w trąbę, a mnie niestety parę razy w życiu zrobiono, i tak już zapewne zostanie…

…wędrowałem wąskimi uliczkami black city, w szlamie kurzu na matach czarnych od zestalonej ziemi na derkach asfalcie spali ludzie.
wróciłem do akademika w bocznej uliczce, nazywa się Ramakrishna Bhavan, wziąłem prysznic (npp) usiadłem na łóżku (stołu krzesła nie ma możesz tylko zrobić kucanaasanę) zgasiłem światło. pozdrowiłem was kochani przyjaciele wszystkich imiennie w szeregu zbiórka, spod moich powiek wypływały wasze twarze oczy uśmiechy smutki i radosne promyki…

…to też Pondy

…po 2 godzinach przyszli mp z darkiem, byli na wigilijnej medytacji w centrum Ashramu, owo centrum to ogromny sarkofag grobowiec Śri Aurobindo ze wstrząsającymi miłości wdziecznosci pełnymi tablicami napisanymi przez Mother w językach franc ang. na Sarkofagu przy ogromnym starym drzewie rzeźby z żywych kwiatów, widziałem to za dnia, teraz mp opowiada jak to było podczas wigilijnej medytacji…

…jutro nami parę ważnych spraw, musimy jechać dalej, do Miasta Astrologów, dziś o 5-tej tu wstaje się wcześnie miasto dało taką kakofonię że zerwałem się z łoża myśląc iż bolszewicy opanowali dzielnice biedoty. nie uśmiechajcie się z politowaniem nad wiecznie politykującym elzet, bo tu na południu tej dzierżawy często widzi się na murach namalowane wyraziście godło: sierp&młot, chyba wiecie co to?!