Motto:
Stirlitz stał na swoim. Była to ulubiona tortura Mullera
Gazeta Wyborcza w dniu 8 października 2001 walnęła
Czytelników wielkim tytułem na pierwszej stronie: ZACZęŁO SIę.
Przeczytałem te słowa i przypomniałem sobie: w 1991 opublikowałem książkę Końca
świata nie będzie, a 16 stycznia 1992r. Gazeta Wyborcza zamieściła artykuł
pod takim samym tytułem podpisany przez Natalię Skipietrow. Takie artykuły pisane są w
kluczu i diabłu świeczkę, i Panu Bogu ogarek, właśnie tak, ponieważ z
diabłem jesteśmy za pan brat, zaś co do Pana Boga to mamy poważne wątpliwości czy
aby istnieje, a jeśli nawet, to czy się nami odpowiednio troskliwie zajmuje.
Należy przyznać, że Pani Skipietrow rzetelnie opisała powodzenie jakim cieszą się
na rynku wydawniczym: legalnym i połlegalnym przepowiednie dotyczące losów
świata, a zwłaszcza Polski. W krótkim akapicie pod śródtytułem Potem będzie
dobrze napisała m.in: Niemal wszystkie przepowiednie przewidują koniec świata
między 1984 a 2039 rokiem. A jednak Końca świata nie będzie – zapewnia czytelników
Leon Zawadzki w książce pod tym tytułem. I opowiada nam co się wydarzy na świecie do
2039r. Według pana Zawadzkiego 29 grudnia 1989r. Polska otrzymała od Władcy
przeznaczenia siedem lat tłustych, w czasie których powinniśmy się przygotować do wojny światowej. Dopiero po
niej będzie już naprawdę dobrze.
Uwielbiam takie babskie złośliwości jak owo Dopiero po niej będzie już
naprawdę dobrze, tym bardziej, że jako żywo nic takiego nie napisałem, aby można
było tak śmiało poczynać sobie z myślą moją; natomiast o trzeciej światowej
rzeczywiście co nieco się rzekło. Przywidziało mi się tylko, po przeczytaniu tego
artykułu, że Pani Natalia niepotrzebnie gubi berło, skoro mogła z niego bardziej
rozsądnie skorzystać. Wyjaśniam, że słowo skipetr pochodzi z łac. scipio,
-onis i oznacza laskę, kij ozdobny, a z czasem stało się synonimem słowa berło
czyli jednego z regaliów władzy monarszej, królewskiej; skipetrodzierżec (ros.)
oznacza władcę, cara, hosudara a istnieje też forma skipietrodżierżica
czyli dzierżąca berło władczyni. Zdziwiłem się co nieco, że Pani Skipietrow,
zajmując się przepowiedniami o bliższej i bardziej odległej przyszłości, tak
lekkomyślnie prześlizguje się nad informacjami, bądź co bądź wywiadowczymi, tym
bardziej, że informacje te pochodzą z centrali wywiadu kosmicznego, z którym skipietrodżierżcy
od dawien dawna mieli zupełnie dobre kontakty. Owszem, korzystali z usług a nawet
posługi pośredników czyli akredytowanych na Ziemi wysłanników specjalnych. Owszem,
nie każdy z tych asów wywiadu kosmicznego był od razu Nostradamusem, Morinusem, Lillym
czy Leszkiem Szumanem albo o.Klimuszko. Owszem, jak to w pracy wywiadów bywa, wielu
podszywa się, mąci, mota ślady, albo podaje się za Klossa czy Stirlitza, nie mówiąc
już o zwyczajnie leniwych, co byle jak i byle gdzie, byleby z centrali kopsnęli trochę
szmalu.
A tu, czarno na białym, Pani Skipietrow niby poważnie, niby żartem kwituje takie
cenne informacje, nie mówiąc już o ich źródle. Przyjrzałem się więc Arkanowi II
Tarota, na którym wyraźnie widać kim mogłaby być Pani Natalia, gdyby nie zamieniła
berła na pióro, czyli gdyby laska (ozdobna) pozostała przy swoim… [Stirlitz
pomyślał. Spodobało mu się, więc pomyślał raz jeszcze].
Ale astrolog jak to astrolog, od razu ciągnie go do horoskopu jak konia do wodopoju.
Artykuł Pani Skipietrow skończyłem czytać 16.01.1992r. o godz. (nomen omen) 13:13 w
Bielsku-Białej i oczywiście odnotowałem ten historyczny
fakt, albowiem zalecam takie notowanie uczniom astrologii, a takoż przynajmniej nad
historią własnych wysiłków i błędów mam jaką taką kontrolę. A więc, gdy
przeczytałem, że zaczęło się, zanurzyłem głowę i odwłok w archiwum,
kichnąłem parę razy (kurz dziejów!) i wyciągnąłem stamtąd ten horoskop. Jeszcze
chwila i horoskop ten zajaśniał pełnym blaskiem na ekranie komputera; porównany z
symbolicznym początkiem trzeciej światowej 11 września 2001r. godz. 08:48 Nowy Jork
wpędził mnie w zadumę nad… tytułami tejże Gazety Wyborczej, aczkolwiek z
chwili niemalże ostatniej. ZACZęŁO SIę – czerwonymi wersalikami na czołówce (ale
się chłopcy bawią, rączki zacierają: zaraz ktoś kogoś sflekuje – pomyślałem
widząc ten tytuł. – Czyżby nie nauczyli się dobrych manier, których Pani NS
starała się przecież przestrzegać jakieś prawie 10 lat temu?
Ależ tak, znowu przypomniałem sobie, że korzystałem z tego horoskopu pracując nad
książką Fala. Studium zaćmienia wydaną przed zaćmieniem 11 sierpnia
1999r. W tym opracowaniu było m.in. napisane:
W horoskopie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Księżyc posadowiony jest w 18stop.
Wodnika. Od wiosny 1999r. Uran wchodzi w koniunkcję z Księżycem tego horoskopu, tranzyt
Saturna w znaku Byka wzmaga napięcie. Zaćmienie Słońca 11.8.1999r. zapowiada
bezprecedensowy nacisk na Księżyc, co prowadzi do wywołania fali negatywnych odczuć
ludności USA i zaburzeń dotyczących poczucia bezpieczeństwa narodowego; puls
codziennego życia zacznie przyspieszać, a życie kolektywne przebiegać będzie we
wzmożonym napięciu emocjonalnym. Ostrzej odczuwane będą problemy i sprawy rodzinne,
mieszkaniowe, dotyczące nieruchomości, inwestycji, środków obrotowych. W horoskopie
tego mocarstwa Księżyc jest władcą Słońca, przez co staje się najważniejszy.
Silnie bulwersowany tranzytami planet Księżyc może uruchomić masową histerię,
podniecenie, panikę, niepokoje i wahania społeczne. Astrologowie zwracają uwagę, że
Księżyc reaguje a nie działa. Jeśli kryzys nasili się aż do poczucia katastrofy, to
Amerykanie będą czuli bardziej potrzebę odreagowania, niż działań
prewencyjnych. Samo zaćmienie nie przynosi od razu pogorszenia, najgorsze przyjdzie
dopiero potem. Grozi reakcja łańcuchowa dotycząca funkcjonowania systemu ekonomicznego,
w tym giełdy. Zapowiada się recesja ekonomiczna od drugiej polowy 1999r. aż do roku
2000.
Sytuacja zapowiada się bardzo groźnie, ze względu na kwadraturę Saturna w Byku z
Uranem w Wodniku. Napięcie pomiędzy wartościami etnicznymi trzeba będzie
opanować siłą. Warunki życia zbiorowego a ideały wejdą w decydujące stadium
konfliktu. Jest to działanie Saturna w Byku, które oznacza dla wszystkich: mieć i
posiadać.
Stany Zjednoczone mają – w swoim horoskopie z dn. 4 lipca 1776 godz. 02:17
[jest też horoskop na godz. 17:10] Philadelphia – rzeczywiście historycznie
bezprecedensowy nacisk tranzytów na pozycję Księżyca.
Oznacza to ostry kryzys bezpieczeństwa narodowego, zaburzenia życia gospodarczego,
histeryczne odreagowania zbiorowości na sytuację nową i dotychczas nieznaną, problemy
rodzinne, komunalne, mieszkaniowe, katastrofalne wahania na giełdzie, wzrost cen
nieruchomości, wymuszoną zmianę polityki inwestycyjnej, spiralę koniunkturalną
wartości i cen środków obrotowych. Znaczące posadowienie Księżyca w 18 stop. znaku
Wodnika wskazuje na tendencję do masowej histerii, paniki, niepokojów i wahań
społecznych. Większe jest w takim przypadku prawdopodobieństwo odreagowania na
sytuację, niż podejmowanie działań prewencyjnych. W I oraz II wojnach światowych
Amerykanie też czekali, aby w końcu odreagować, gdy atak został bezpośrednio
przeciwko nim skierowany.
Samo zaćmienie nie oznacza jeszcze natychmiastowych problemów, aczkolwiek w literaturze
prognostycznej pojawia się zapowiedź wybuchu masowej histerii i paniki, a może nawet
wojny, w dniu 4 lipca 1999r.
I rzeczywiście, jeśli pomyśleć, że jest to dzień święta narodowego i wystarczy
kilku szaleńców sterowanych przez terrorystyczne centrum w Bagdadzie lub w innym nie
mniej zbrodniczym miejscu, aby doszło do tragedii. Jeśli spojrzeć na sytuację 4 lipca
1999r., to można uznać, że nic się takiego nie wydarzy. Jednak solariusz Stanów
Zjednoczonych na rok 1999 wykazuje poważne problemy i niepokoje wewnętrzne na skutek
wojowniczej dyspozycji w tzw. domu przyjaźni.
Horoskop Stanów Zjednoczonych należy obecnie nieustająco mieć na uwadze, dosłownie
przed oczyma.
[Leon Zawadzki Fala. Studium zaćmienia wyd. Kormoran Warszawa 1999]
Nawet nie proszę o wybaczenie, że cytuję samego siebie, a to z paru ważnych
powodów. Przede wszystkim, nie czuję się właścicielem tych ostrzeżeń, ponieważ
astrolog korzysta z wiedzy przekazanej mu przez mistrzów fachu oraz – jeśli skupia się
nad horoskopem – przez moce o wiele bardziej potężne i skuteczne niż myźlę więc
jezdem; po drugie, mea culpa, że nie podałem dokładnie iż 11 września 2001
o godz. 08:48 w Nowym Jorku to się stanie, ale przypominam sobie
jak maestro Andrzej Wesołowski powiedział do natrętnego klienta: – Pan to by
oczywiście chciał takiego werdyktu: w dniu 3 listopada 1982r. o godz. 11:13 ul.
Wilcza 18 m 15, tam drzwi otworzy panu duża blondyna i rzuci się panu na szyję, to
będzie ona!; po trzecie, w astrologii mundialnej przybliżenie daty i godziny
wydarzenia w skali światowej jest o wiele trudniejsze niż w prognozach
indywidualnych w skali życia osoby, czasami takie przybliżenie w horoskopie mundialnym
jest w ogóle niemożliwe, zaś przybliżenie w granicach roku można uznać za dokładne.
Ależ
skąd, nie mam żalu, że Gazeta Wyborcza w dn. 09.10.2001r. użyła w tytule
artykułu o działaniach w trzeciej światowej słowa fala, nie powołując
się na książkę Fala z 1999r. Bowiem, jak napisał Janusz Szpotański w
prześmiewczym poemacie Caryca (też coś z berłem…): nie ważne co
kto mówi, ważne kto to mówi…
Szanowny Czytelniku, po tych refleksjach wracam do lektury i serwisów tv, tam ktoś
coś powie…
Leon
Zawadzki