Otrzymaliśmy ten przekaz w 1992 roku wraz z
prośbą, aby przechować go w bezpiecznym miejscu do czasu zaćmienia Słońca w dniu 11
sierpnia 1999. Zamieszczając ten tekst czynimy zadość woli człowieka, który
doświadczył tej proroczej wizji i prosił o publikację po 1 stycznia 2001 roku.
Człowiek, który nam zaufał, postanowił pozostać osobą anonimową.
ANIOŁ WŁADCA PRZEZNACZENIA
Widzenie
1. Po pięćdziesięciu czterech latach, w sercu
wydarzeń, za przyzwoleniem Boga przystąpił do mnie Anioł Władca Przeznaczenia.
2. Wywiódł mnie na szczyt Góry o trzech koronach, wskazał cztery strony horyzontu
zdarzeń i jasno słyszałem. On zaś rzekł: Skrzydła światła okryły twoją drogę,
siły ciemności zapieczętowano, by służyły temu, co nieuniknione. Już czas.
3. Pokłoniłem się Aniołowi Władcy Przeznaczenia, prawą dłoń kładąc na blask
mojego serca, a lewą na myśl mojego czoła. W pokorze oczekiwałem, a cisza napełniała
jestestwo świata i w pustce mojego ciała rosło przeświadczenie.
4. Anioł Władca Przeznaczenia trwał obecny we mnie przez dwanaście uderzeń
wieczności. Zapytałem: Co mam czynić, Bracie? Odparł: Czynienie tylko u Boga jest
możliwe. Świat napełnić musi obecność Władcy Światła. Aby to się dokonało,
Krzyż ukaże się w groźnym majestacie i przyjmie go wieczność do czasu.
5. Powiedziałem: Od dawna błagałem u Ojca, aby Go zdjął z krzyża. Czy tak?
6. Anioł Władca Przeznaczenia wskazał gwiazdę północnego wschodu i rzekł:
Skończyła się moc królów ziemi i drewna. Nikczemność ich napełniła wody
wieczności. Przeleją się przeto one i czterej będą jako jeden bez granic. Ucichnie
wiatr czasu, ale tylko na jedno drgnienie wieczności. Zapłonie Krzyż, z którego był
już zszedł Ten, którego świat nie przyjął, bowiem nie jest On z tego świata.
7. Zapytałem: Czy ofiara była nadaremną? I zawstydziłem się tego pytania, ale Duch
napełnił mnie pewnością.
8. I poczułem, że stoję na Górze o Trzech Koronach, twardej skale schronienia. I
zapragnąłem wody, aby obmyć nią gorejącą twarz i napełnić ciało krwią
oczyszczenia. Pochyliłem się nad źródłem i w jego wodach ujrzałem Gwiazdę
Przeznaczenia. Zmąciłem wodę, przypadając do niej chciwie ustami, a Gwiazda jaśniała
niezmiennie i pochłonęło mnie światło Gwiazdy. I oto stałem przed Ścianą Śmierci
i chciałem zapytać Anioła Władcę Przeznaczenia, ale nie znalazłem Go wśród żywych
ani umarłych.
9. Żywych pochłonęło milczenie, umarli wpłynęli we mnie wodami ¬ródła,
mówiąc: Będzie dana ci wielka moc. Zapytałem: Dlaczego ja?
10. I był szum głosów wielu, i słów wielu, i języków mnogość: Urodzony pod
Ścianą Śmierci, tylko ty powróciłeś z życia.
11. W ów czas powiedziałem: Jestem. I Anioł Władca Przeznaczenia pojawił się
ponownie i ponownie skłoniłem się przed Nim, ujmując serce w dłoń prawą i lewą
dłonią powstrzymując myśl, aby ucichła.
12. Usłyszałem: Zważaj na mądrość gestu i prawdziwość znaku. Wszelaki czas jest
gestem przestrzeni i posiada swój właściwy znak. Tylko na ten czas przestrzeń
uformowała Krzyż. Ale czas ten się dopełnił.
13. Nastała cisza, oczekując pouczenia. Głos mówił i wszystko było tym Głosem:
Obroty Krzyża kreślą Spiralę istnienia. Noc dopełnia się Dniem i tak wyrasta Drzewo
Żywota. Jego korzenie są słodkie, jego owoc jest cierpki. Kiedy Dzień zapada w Noc,
odnaleziona jest przyczyna rzeczy. Kiedy Noc przesila się Dniem, jaśnieje prawo. Ale
tylko serce przestrzeni usłyszeć może prawdziwy głos czasu.
14. Cichość była we mnie, cichość była wokół. Głos nie przeczył tej
cichości: Spójrz na mocarzy tego świata, jak słabi są i pomieszani. Z dawien dawna
nie słyszą oni głosu Boga żywego. Ich cielcem jest Demos żarłoczny i chciwy, o
pustym obliczu. Ciemność jest w ich oczach i nie masz dla nich drogi do świątyni.
Imię ich Legion, który zatruł źródła wód i podeptał ziemię. Tchnienie ich nie zna
miary świętej a ogień nie wznosi dymu nad kotłem ofiarnym. Z ich gardzieli skowyt i
wycie, w ich ciałach konwulsje rozwiązłości.
15. Jakże tak?! – zapytałem i Anioł Władca Przeznaczenia ukazał mi się w
purpurze, z mieczem w dłoni prawej, lewą podtrzymując sklepienie niebios, na którym
rozbłyskać jęły gwiazdy.
16. Nie chadza mędrzec splątanymi ścieżkami – powiedział. – Prorok zna prawo i
milczy, gdy z woli Przeznaczenia głos jego nie może zagłuszyć wycia i skowytu
bezrozumnych. Nawet pies nie pije z zatrutej studni i tylko szaleniec spieszy się, by
śmierć przyszła ku zatracie. Bawią się swoimi myślami jak bezrozumna błyskotkami.
Oddał Stwórca ziemię w pacht Demosowi, a ten zrodził Hegemona, okrutne zwierzę
naiwnej głupoty. Nie zna Hegemon przez Stwórcę ustanowionego Prawa, więc ustalać
pragnie swoje prawa, jakby ziemia nie mogła rozpoznać własnych obrotów i światło
dnia nie znało stosownej godziny.
17. Jakże tak?! – zapytałem. – Zaprawdę – rzekł Anioł Władca Przeznaczenia –
nigdy nie słabnie Duch, ale człowiek słaby, w pomroce swoich pożądań, Ducha
oglądać ani słyszeć nie może. Mrok ten, gdy zagęszcza się, przesłania Słońce
nawet w południe, choć ono jaśnieć nie przestaje. Głupiec mniema, że wystarczy mu
światło lampy, aby odczytać znaki na drodze istnienia. Szalony, w zadufaniu swoim i
pysze, sam chce te znaki ustanawiać i malować. Nabożne skupienie, dar Stwórcy, na
rozbłyski własnych uciech zamienia i w pozornym żyjąc świetle, złudy i majaki mnoży
ponad potrzebę. Siły, które od Stworzyciela otrzymał, marnuje. Lasy zamienia w
pustkowie, a gdy mu oddechu zbraknie, na niebo pomstuje. Ziemi jej moce wydziera, a gdy
udręczona jego chciwością, przepaści mu pod stopami rozwiera, złorzeczy i do nieba,
wygrażając, po potęgę sięga. Oddech ziemi i wód mnogich w konwulsje wpędza,
niepomny, jak w glinę ziemi Stwórca tchnął strumień żywota.
18. Jakże to – zapytałem – w łaskawości Stwórcy możliwe!?
19. Ziemia – powiedział Anioł Władca Przeznaczenia – w miłosierdziu Stwórcy oddana
została Duchowi Świętemu, aby świat poznał sam siebie i Przymierze ze sobą zawarł.
Wszelka dusza, którą Duch napełni, wolna jest i przez Ducha Świętego powraca. Buduje
człowiek Arkę, lecz tylko tchnienie Ducha na boskich ją wodach unosi. Dwanaście
wioseł ma Arka, po sześć u każdej burty. Cztery maszty z jej pokładu nieba sięgają.
Zwieńczona jest potrójnie. Ale jeden jest sternik, który z mapy nieba drogę na wodach
Ziemi czytać umie. Znak to, że z tej zasady wszelka mnogość przybywa. Takoż i Krzyż,
co ma dwa ramiona, cztery krańce świata wskazuje. Oto więc i ja przybywam, aby przez
pamięć o mnie budowniczy znał miarę.
20. Władco potężny – zawołałem – życiodajna siła napełnia duszę, gdy tchnienie
Ducha w niej ogień podsyca! Aż dziw, gdy ten sam ogień bezrozumne dusze ogarnia.
21. Rzekłeś – przemówił Anioł Władca Przeznaczenia. – Ten sam ogień płonie,
gdziekolwiek Duch tchnieniem go napełni. Co jest rozumnym, a co nie jest, nie ogień ani
wszelka inna potęga ustanawia, lecz moc ujmowania. Gdy zaś moc ujmowania pomieszana
jest, potęgi na poszukiwanie rozumu wyruszyć muszą. Tylko Pan okiełznać je może.
22. Ziemia rozumu pragnie, bardziej niżeli ognia i wody, ale nie masz rozumnych bez
woli i miłosierdzia Pana – tak mówiłem, a oczy moje wyschły i język zaledwie się w
krtani poruszał.
23. Bóg Pan Stworzenia słyszy strwożonych i mnie dla ustanowienia posyła –
powiedział Anioł Władca Przeznaczenia. – Ale nawet ja wszelki czas ustanawiam w zgodzie
z obrotami rzeczy, które Pan postanowił. Trwoga potrzebna jest ku opamiętaniu, bowiem w
obrotach wiecznych przestrzeń się stwarza, aby prawda czasu stosowne miejsce mogła
odnaleźć. Nie lękaj się potęg, bowiem przez ciebie Panu służyć będą ku chwale
Tronu. Wysłuchał Pan pieśni serca, którą w samotności wielkiej, pośród chaosu
zatracenia, śpiewał człowiek złakniony rozumnej miłości.
24. Oczy moje napełniły się łzami i nie mogłem słowa powiedzieć. Ale ciekawość
poznania zwyciężyła udrękę strapienia. Nim jednak słowo wydobyło się ze mnie,
usłyszałem:
25. Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo, na jednej ziemi trzy światy w
dziedzictwo otrzymał. Świat pierwszy jest siedliskiem, świat drugi jest władaniem,
świat trzeci jest poznaniem. Wszystkie trzy Duch Boży napełnia, a człowiek, we
wszystkich trzech siebie odnajdując, spełnia swoje na ziemi istnienie. Wszystkie trzy w
harmonii stwórczej bytem się stają, w jedności tej niewzruszone są i doskonałe. Oto
błogosławieństwo dla rozumnych, a kto pojąć nie może, poprzez ciemności na kręgi
czasu powraca.
26. Czując, iż nadeszła pora, w której pomieszanie świat ogarnia i ognisty
pierścień coraz mocniej gorzeje, pozostałem w cichość wsłuchany, aby słowa czy
znaku nie uronić. Anioł Władca Przeznaczenia, niewzruszonym będąc, napełniał mnie
sobą, czas przeszły odkrywając a jego skrzydła światłem brzasku nad przyszłością
się rozpostarły.
27. Przez boskie energie dusza w ciało wstępuje i przez boskie energie opuszcza je –
powiedział. – Wszystko ku chwale Najwyższego istnieje i nie masz czegokolwiek, co by
zjawić się mogło bez Jego przyzwolenia. Wszelka istota, tym prawem napełniona, w Nim
przebywa i zapomnieć o tym nie sposób. Kołowrót doświadczenia jest wolnej woli
złudzeniem, aby w misternej grze energii dusza przybliżyć się mogła ku poznaniu swego
Stworzyciela. Po śladach, którymi rozum bieży, odkrywa dusza dzieło stworzenia i
drogę spełnienia odnajduje. Rozum bowiem świetlistym szlakiem jest dla niej i za
znakami światła wędruje dusza, jak żeglarz w ciemnościach nocy w gwiazdy
pocieszycielki wpatrzony. Biada jednak żeglarzowi, jeśli gęste obłoków kłębowiska
gwiazdy przesłonią. Musi on wówczas prosić Boga, aby niebo czyste ukazać mu
zechciał. Takoż, gdy opary gnuśności i drapieżnych pragnień światło rozumu
spowiją, ciemność na duszę nachodzi i musi ona huraganu, co niebo oczyści, z prawa
błogosławionej woli Najwyższego, oczekiwać. Wracają dusze na swoje kręgi, niesione
wichrem własnych dokonań. Ale zawsze zgodne z prawem jest ich krążenie. Ustanowiony
prawa tego Strażnikiem, w centrum mocy przebywam i trwam. Do mnie należy prawa boskiego
spełnianie. Człowiek staje przed moim dokonaniem, abym zważył, na jaki sposób prawo
spełnić jest gotów. Jeśli dusza rozpoznała kręgi wschodzenia, rozum w opiekę ją
bierze i jej starania przede mną zaświadcza. Jeśli dusza w ciemność mamideł się
pogrąży, nie masz dla niej świadectwa rozumu. Mądry prawo rozpoznaje, szaleniec
własne prawa ustanawia.
28. Proste są Twoje słowa, pokrętne są drogi duszy – wyszeptałem. – Jak mam
odnaleźć drogę, skoro z ciemności na tę Ziemię przychodzę i w nieznane z niej się
udaję? Czy nie za wiele wymaga Stwórca od człowieka?
29. Gdy słowa te wypowiedziałem, uczyniła się cisza tak doskonała, że najmniejsze
drgnienie w samym sobie słyszeć mogłem, jak grzmot, co na ostrej błyskawicy myśli
przybywa. Moja krew przetaczała się czyniąc huk wodospadu, co z wysokości o skały
uderza. Mój oddech był jak wiatr, co z otchłani na ścianę lasu uderza. Oczy moje,
widziałem to, gdziekolwiek wzrok obróciły, światłem zmuszały ciemność, aby
pierzchła.
30. A więc to tak ? powiedziałem, głosu własnego nie słysząc. Milczenie,
bezkresne i w jednym punkcie skupione, pochłonęło mnie.