016 z notesu astrologa

Szanowni Logonauci, w dziale Astrologia publikujemy sukcesywnie zapiski Z NOTESU ASTROLOGA Leona Zawadzkiego. Powstawały od 1962 r. Składają się z zanotowanych rozmyślań i rozważań, a także z konspektów i oryginalnych wykładów warsztatowych.  
Teksty tutaj publikowane są ogólnodostępne. Można z nich korzystać do woli, pod warunkiem, że będą cytowane dosłownie, a także z podaniem adresu-linku do edycji źródłowej
www.logonia.org oraz nazwiska autora. Można również je komentować, w dowolnym miejscu, pod warunkiem przesłania komentarza, ewentualnie linku do komentarza, na adres poczta@logonia.org  Autor podejmie niektóre wątki komentarzy w rozmowie z Logonautami.
Autor i Logonia zachowują oczywiście wszystkie prawa autorskie do w/w edycji.
Linki do wszystkich plików Z notesu astrologa znajdują się pod edycją każdego kolejnego pliku.
 

Leon Zawadzki – z notesu astrologa
016 pomyleńcy

Najświeższe wiadomości 23/24.09.2011: Sensacja świata nauki. Neutrina przekroczyły prędkość światła w próżni. Czyżby Einstein się mylił? [http://fizyka.dk/wiadomosci/sensacja-swiata-nauki-neutrina-przekroczyly-predkosc-swiatla-w-prozni-czyzby-einstein-sie-mylil];  Prędkość światła można przekroczyć. Teoria względności Einsteina upadła [http://www.wiadomosci24.pl/artykul/przelomowe_odkrycie_w_cern_otwiera_mozliwosc_podrozy_w_212421–1.html].

… ludzie wiedzy robią swoje, a sensaci szukają… pomyłek.

Oto prawdziwy wybuch radosnej satysfakcji (23.09.2011 post na facebooku): Nauka jeszcze nie raczkuje. Nauka jeszcze znajduje się w łonie matki. Jak zacznie wyściubiać nos poza "racjonalizm współczesny", to płód opuści łono. Nie mogę się doczekać, jak zaczną wycofywać różne Mega Teorie: ewolucjonizm, Wielki Wybuch, "materię", czas itp, itd. Już pomału podważają Big Bang. Płód zaczyna kopać nogami w Brzuchu Matki Ziemi.

Newton się mylił? A co z Galileuszem, Keplerem i, o Boże, z geo i heliocentryzmem czyli ze świętą trójcą Arystoteles-Kopernik- Galileusz?  Ptolemeusz i Biruni też się mylili, ale opracowane przez nich podwaliny astrologii praktycznej są skuteczne aż do dzisiaj.

Można skwitować te achy i ochy krótko: modele standardowe zmieniają się, w zależności od poziomu ludzkiej wiedzy, możliwości technicznych etc. Nie zmieniają się tylko standardy ludzkich potrzeb, które modele standardów naukowych mają psi obowiązek – oczywiste i zrozumiałe samo przez się – za zadanie zaspokajać. Dzięki odkryciom i wynalazkom ludzkość jakoś sobie radziła z wiedzą i z jej praktycznym zastosowaniem, a dzięki mechanice newtonowskiej do kwantowej zupełnie nieźle.

Maniakalna potrzeba obalania i negowania wszystkiego "co było" jest zajęciem dla umysłów(?) pospolitych, nie dla ludzi myślących. A cóż  ci "pomyleńcy" pojmują z wiedzy? Zajrzy taki do sypialni albo w kiszki Nielsa Bohra i już wie, że ten też się podniecał i wypróżniał podobnie jak każdy śmiertelny. Jak mawiał mój Przyjaciel: – Bohater nie żyje, można wyjść z kina, wszystko już jest jasne. W mniemaniach plebsu tylko Spiderman nigdy się nie myli.

Więc teraz nie geniusz Einsteina będzie istotny, lecz jego "pomyłka"? A co z przekształceniami struktur atomowych, dzięki którym mamy to i owo, włącznie z Hiroshimą i klęską Japonii? "Mam nadzieję, że broń atomowa nie dostanie się w ręce szaleńców" – napisał Einstein do prezydenta Stanów, gdy ten zapytał go, czy skonstruowanie bomby atomowej jest możliwe. A czasy były takie, że "niech Bóg ci pomoże" jak śpiewał bard. Ale dostała się ręce szaleńców. Dlaczego o tej "pomyłce" Einsteina się nie mówi? Bo "myśmy" wygrali? Więc nie geniusz myśliciela, badacza i prekursora jest ważny, lecz to, co "my z tego mamy". A co "mielibyśmy", gdyby geniusz nie zaryzykował pomyłki? Czy dysponował wówczas takimi możliwościami badawczymi, jak ci, którzy znowu coś "obalili"? Einstein wyrażał się o Newtonie z największym szacunkiem, nawet czcią, nazywając Go najwybitniejszym umysłem w historii ludzkości. W 1922r. opublikowano w Polsce książkę Aleksandra Moszkowskiego "Einstein. Rzut oka na świat jego myśli" (Biblioteka Wiedzy Potrójnej Logonii wydała reprint tej książki w 2006, do użytku wewnętrznego, niewielki nakład wyczerpany). Warto poczytać te rozmowy z Einsteinem, chociażby Jego spostrzeżenia  o odkryciach i poglądach na świat we wzajemnej zależności czasowej, i zastanowić się, zamiast czytać kolejne bzdety, w których autorzy i autorki "drżąc, oddają się promieniowi słonecznemu" i czują się oświeconymi, a jakże! Tym, bardziej, że oświeceni (czyjąś lampą) też się mylą, zwłaszcza w opinii tęgich łowców „pomyłek”, którzy uwięzili Galileusza a Giordana Bruno spalili na stosie.

                                                      

Ciekawe, że uciecha z powodu „pomyłek” odkrywców wcale nie przeszkadza tropicielom doskonałości poznawczej korzystać do woli z odkryć genialnych umysłów i z zastosowań tych odkryć w praktyce. Zacierając rączki, żwawo siadają przy pulpitach urządzeń, które nie sami wymyślili i sporządzili, i wybrzydzają.

To takie uwagi, na marginesie dziejów. Jak się wsłuchać w radosne gęganie ”Einstein się pomylił”, to zastawiasz się, czy aby człowiek nie jest pomyłką Pana Boga.