NANDRI – Bóg na urlopie

Leon Zawadzki & Maria Pieniążek
NANDRI
Lonavla Instytut Zbawienia
Bóg na urlopie

Kochani Przyjaciele, zaroiło się od Guru’s w Lonavla ale nie widać tłumów co by ciągnęły za ich plakatami transparentami, nadal najwięcej wokół siebie gromadzi Maheshananda który siedzi na uboczu celebruje Wielki Ogień nałogowo, nie wyściubia nosa poza swój Keti gdzie zawsze jest miło cicho spokojnie ładnie pachnie. sam Gurudżi prezentuje się okazale, równie postawną posturę ma jego asystentka Shakti Angelika.

Sadhu spod Arunachala
foto MP
…wczoraj szedłem do Ashramu przez teren Instytutu alejką pogodnie lekki wdzięczny za unoszące mnie podmuchy skrzydeł anielskich, z oddali zobaczyłem przyciężkawą postać w szatach dostojnych żółtordzawych, brodziszcze okalające szaflik głowy im, bardziej się ku sobie zbliżaliśmy tym było jaśniej dla mnie że przynajmniej głębokiego skłonu nie uniknę, padać do nóg nie mam zamiaru, w alejce było pusto już miałem dać dyla za najbliższy róg budynku gdy ogromne oblicze Guru Abhedanandy rozjaśniło się uśmiechem ogromnych warg na mój widok ale jego oczy się nie śmiały ukazały się ogromne zębiszcza ukryte w rozchylającym się wiechciu brody, przystanąłem, na wadze mojego domniemanego umiesienia odważyłem mu pół kilo pokłonu z głębokim spojrzeniem w jego nieuśmiechnięte głaziszcza, wyglądał jak Bóg na urlopie. zagrzmiał z głębi swojej togi po angielsku z czego zrozumiałem tylko Ramanashramam wiec powiedziałem szybciej niż sobie przypomniałem ah! yes! Ramanashram Tiruvannamalai, w tym samym momencie pamięć wyświetliła jego postać przed Świątynią Ramany ale tam był ubrany bardziej po cywilnemu, zresztą było ich tam dwóch z takimi ogromnymi łepetynami brodami rozłożystymi jak u Marksa po napisaniu manifestu przed napisaniem kapitału, dużych chłopów! ci to by łopatą zrobili karierę ale koniecznie zachciało im się pogurować nad ludzkością, tym nie mniej prosiłem mp żeby mnie sfoto z jednym z nich, zawsze chciałem mieć zdjęcie z Panem Bogiem żeby mi chłystki z rodzimej duchotni nie wypominały braku znajomości z tymi na samej Górze. on Abhedananda znaczy się, nie pan bóg, ale łudząco podobna podróbka, powiedział że będzie miał meeting now bo on jest spec od art of live uczy ludzkość cieszyć się życiem medytować rozluźniać się wybaczać odpoczywać wiosna kwiatki skowronki życie malina więc nie umierać, a jak się już coś złego przytrafi to wyślizgać się z tego najlepiej na maśle zalać ghee podpalić zasypać kwiatami przepaść między marzeniem wizją a rzeczywistością. myślę sobie, komu on to godo, mnie, dzieciakowi z getta sosnowiec co był geboren in Oświęcim polish town, wiadomo że potem jak zwał tak zwał Auschwitz! mnie góralowi co spod samiuśkich tater aże do beskidu nasego kochanego trzeźwego górala przez pińdzisiąt lat stulecia nie widzioł, on mi baje o scynściu ludzkości?! a nie tylko baje, ale ciungnie mnie, na pustej alejce mnie ciągnie ten Abheda do Anandy, nieomal siłą. myślę sobie przecież napisane że to jest Spirit Camp więc jak obóz duchowy to powinny być tutaj setki młodych wiwatujących kwiatami go obkładających śpiewających hymn życia Abheda Abheda Abheda Ananda Ma! a on, Guru taki jego talerzyk, ciągnie do sali wykładowej jakiegoś staruszka from poland żeby dziadziusia bacę spod żywca uszczęśliwić wiec mowie Aj dont spik inglisch verry well! a ten daje mi do zrozumu że nie szkodzi, on mnie uwzniośli bez znajomości inglisz, ja być fajn on mnie pamiętać z Ramanashram, you (czyli ja) tam być verry meditative więc tu się jak najbardziej nadaję do zapełnienia sali spirit camp gdzie według moich wglądów w tę salę powinno być co najmniej ze trzysta adeptes, to ja pogorzelec nowoczesnego średniowiecza, mistyczny samarytanin spod petersburga, jog dalekiej północy mam wypełnić tę przestrzeń mocą mojej contemplejszyn, tylko że ja czyli aj czyli moi nie chcę! nagle znajduje wyjście, prawdziwe bo prawda zawsze jest wyzwalająca mówie Aj gou tu Gurudżi Maheshananda pokazuje dłonią kierunek, a temu czyli jemu abheda twarz się zmienia w oka mgnieniu, gaśnie uśmiech rezygnację widzę nawet w obrotowym ruchu ciała skręcającego ku wejściu na salę wykładową, jego plecy niechętnie patrzą na mnie, jego łopatki spod szaty krój guru na służbie bóg na urlopie…
…opowiadam to mp ona mówi no to masz przerąbane u abheda powiadam niech będzie byleby nie u Ananda bo bym się zapłakał przed kolacją ale do śniadania by mi przeszło. ledwo powiedziałem a spełnia się jak w kalendarzu, na kolację przybył abheda spojrzał na mnie uśmiechnąłem się do niego całą szerokością mojej szczerbatej fizjognomii on też wyszczerzył się do mnie popłynął dalej bo oni, znaczy się ci ważni ważniejsi najważniejsi, jadają w oddzielnej komnacie, nie pospolitują się z nami bez których żyć nie mogą nawet jak jesteś spec art of live…
…dzisiaj zasadziłem się przed budynkiem gdzie sztuka życia powinna wytrysnąć jak fontanna schowałem za krzewami gdy bóg szedł pouczyć maluczkich jak się to robi żeby wiecznie być na urlopie, znalazło się z dziesięciu chętnych ale chodzą słuchy że wieczorem będzie o Patańdźiali a jutro rano o 6 medytacja. no problem!
ćwiczenia doskonałości
Lonavla 01.02.2005
Kochani Przyjaciele, ćwiczenie doskonałości jest monotonne, cisza Instytutu Yogi jest urzekająco usypiająca więc albo ćwiczysz sen na jawie albo jawa staje się snem zaprawionym ryżem kaszą rozgotowanym grochem, do tego surówka błonnik żebyś się mógł spotkać z generałem Dziuralaną który wzywa tu człowieka częściej niż by chciał albo, by tak rzec, odwrotnie: zapomina o nim na długo żeby dać mu poczuć co w kiszkach zalega, potrafi też tak człowieka przyuczyć do asanakucana że jak go potem posadzi na europejskiej muszli roboczej to wezwanemu ze strachu same się nogi podkurczają, najchętniej usiadłby sobie gdzieś w kucki postękał z wdzięczności że Dziuralana w ogóle chce z nim rozmawiać…
…więc ćwiczenie doskonałości to czynności powtarzalne, po których płacze tylko kalendarz gdy dni ściekają mu po kartkach po wzorkach mądrych sentencjach, skapując tężejąc jak stearyna po wypalonych nadziejach. doświadczam tego u jogów Kaivalyadhama w miasteczku Lonavla, nawet dzisiaj mnie nosiło żeby wsiąść do pociągu byle jakiego pojechać do bombaju przejść się po ichnim brodwayu, czego to człowiek nie wymyśli z tej ciągoty do wyzwolenia hej! zatrzymała mnie ciapajarzynka po której w brzuchu ślizgają się krasnale niebezpiecznie zachęcając do biegu ku kwaterze gen. Dziuralany. ale dobrze będzie jeśli wam opowiem jakie są konkrety gdy człowiek ma podniety…
…Drodzy, dziś po raz pierwszy od ponad 40. lat, przy pomocy Darka, dałem sobie coś uszyć na miarę, tanio jak barszcz, gdy zaś pomyślałem jak będziecie mnie podziwiać to ho, było tak: weszliśmy do sklepu z materiałami, tutaj ich wszędzie zatrzęsienie. na podłodze siedziało z 15 kobiet w różnym wieku, przed nimi w prezydium zgromadzenia dwóch sprzedawców a pomiędzy nimi dziesiątki rozłożonych materiałów tkanin rozrolowanych na setki metrów bieżących, kobiety gdakały sprzedawcy mieli cierpliwość w genach oczy pełne byczego spokoju ale widząc nas jeden z nadzieją na szybki interes wstał podszedł, rzeczywiście potoczyło się po europejsku kupiliśmy materiał właściciel zawołał młody czeladnik pobiegł przed nami, my z darkiem za nim po przebyciu połowy drogi od pomnika z takim jednym na koniu do znanego hotelu, stanęliśmy przed prawdziwym mistrzem krawiectwa tak to niewątpliwy sensai guru – ten sznyt ta pewność siebie ręki spojrzenia, taki uszyje! on mnie mierzył, a ja rozmyślałem, oto wyniki…
…jadąc do hindustanu zostaw w domu:
–   przekonanie że coś wiesz – zderzenie będzie mniej bolesne kurz bardziej słodki spojrzenia hindusów mniej aroganckie uśmiechy kobiet bardziej zagadkowe jedzenie o wiele bardziej smaczne niż myślałeś. zakazów które sobie narzucisz jeśli chcesz przeżyć bez ameby czy jakiego innego hindusa o wiele mniej, krowy będą cię zachwycać akurat w miarę, taksówkarze na mniej cię wyrolują, sprzedawcy będą cię gwałcić łagodniej;
–    [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu] myślokształt że jesteś kimś lepszym – mniej się zestresujesz gdy się okaże że możesz im naskoczyć, mniej się poczujesz nie w swoim sosie gdy w końcu będziesz musiał uznać, że oni wiedzą lepiej, mniej się będziesz musiał nadźwigać, więcej dadzą ci smacznej kawy z mlekiem w zapyziałej garkuchni, więcej zbierzesz uśmiechów w ciągu dnia od przechodniów niż w ciągu roku na marszałkowskiej, będziesz lepiej spał słodko jadł zupełnie przyjemnie odbywał odprawy u generała Dziuralana a ten nie żartuje;
–   [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu] wyniosłość wobec odmiennych obyczajów – zrozumiesz więcej niż ci się dotąd udawało w szkole średniej gdzie byłeś prymusem bo donosiłeś na kolegów podlizując się pani od polskiego której falujący biust cię podniecał, tu nie musisz się podniecać wystarczy jeśli wczujesz się w ich falowanie to cię poniesie tam gdzie z panią od polskiego nie bywałeś nawet we snach kończących się polucją poznawcza;
–   [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu] wyobrażenie że każdy hindus zna wedantę jogę jest głębokim myślicielem, medytuje zamiast pracować (jak w paryżu gdzie nie zrobią z owsa ryżu, ale każdy dorożkarz pardon taksówkarz mówi po francusku); biorąc pod uwagę że jest ich samych hindusów rożnych wyznań maści kolorów – przeważająco ciemnych czarnych sadza z komina ze słońcem na dachu – ponad miliard, a na całym świecie będzie tak ze 6,5 mld, w tym rozsądnych ca 0,0002% populacji ogólnej, w tym jogów około 3 tys., w tym mędrców ustalono na 64 sztuki constans, uwolnisz się od razu od kompleksów, będziesz normalnie postrzegał swoich braci hindusów którzy są bardziej bogobojni niż religijni bardziej zatopieni w aurze świętości powszechnej niż w medytacji, poczujesz że nie masz kompleksów nawet w toilet na dworcu autobusowym gdzie doprawdy trudno jest doświadczać uwznioślenia kontemplacyjnego chociaż obiekt zewnętrzny narzuca się z niesłychaną mocą doznania zmysłowego;
–   [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu]       przekonanie że nasze bożki są lepsze od ichnich – też tak myślałem ze względu na mego kumpla od polityki społecznej na planecie Gaja oraz dysput obiadonośnych Jacka Bozka, ale po pierwszej wizycie w ichniej Bajce mi przeszło;
–   [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu] przekonanie ze kulturnyj cziełowiek się nie targuje – to już błąd fundamentalny to jak skrzywienie kręgosłupa, spastyczna psyche niewłaściwa postawa lordoza dewiacja neuronów samoobrony psychicznej mocznica, brak parcia na stolec gdy jest ono jak najbardziej wskazane: targowanie się jest oznaka szacunku do drugiego człowieka który chce aby go traktować poważnie, nie jak imbecyla który nie umie się załatwić pod bankiem;
–   [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu] przekonanie że ich taksówkarz w dużym mieście wie dokąd jedzie – otóż nie wie, a jeśli wie to cud albo tam właśnie mieszka jego umierająca mamusia albo tam umówił się z kolegą że skoczą razem na masala dosa albo się tam urodził rodzice mu kiedyś to miejsce pokazali dostał przy tym w tyłek bo się mądrzył, otóż najpierw sprawdź na mapie dokąd chcesz jechać potem sprawdzaj dokąd cię wiozą czy jedziesz przez most który jest na tej trasie czy też jedziesz już godzinę pojawiły się krzewy zamulonego przedmieścia a mostu nie było, no nie licz na to że taksista zna się na mapie albo umie coś przeczytać nawet w swoim marathi, on zatrzymuje taxi co paręset metrów pyta takich w czapeczkach panditkach bo to męże uczone albo kobietę co wygląda na panią doctor prosi żeby mu przeczytała; ustalaj z nim cenę przed, nie po rozkoszy, bo zrobi ci koło pióra nim się zorientujesz że cię oskubał, jednym słowem on ma trzy koła motor ty musisz mieć kiepełe, owszem zdarzają się taksówkarze kumaci to poproś o jego nr telefonu adres ożeń się z jego siostrą kup jego rodzinie telewizor to będziesz w jego mieście jeździł najkrótszą drogą do celu ale na pewno nie za frajer;
–   [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu] przekonanie że jeśli skręcisz na chwilę w boczną uliczkę to po 5 minutach będziesz wiedział gdzie jesteś – nie ma tak dobrze! po dwóch minutach okaże się że znalazłeś się w nieznanym ci świecie który cholernie rożni się od tego co widziałeś jeszcze minutę temu, sprawia to niepojęta dla twego europejskiego umysłu różnorodność kształtów żyjących trwających umierających rozpadających się zapełnionych śmieciami gruzem marmurowymi fasadami bogatych domów blaszakiem z którego wystaje motocykl sprzed wojny punickiej obok skuter model lux torpeda, zmyli cię sceneria z dzieciakiem mniejszym od myszki miki skucniętym przy krowiej kupie, za którym jacyś mężczyźni siedzący na ziemi grają w karty przy dymiącym ruszcie ociekającym topionym masłem z kipiącym mlekiem nie wiadomo od jakiej krowy, rzucasz więc dwa spojrzenia na boki potem jedno do przodu robisz trzy kroki w lewo żeby przejść obok tego dzieciaka spod którego wychodzą jakieś następne dwa dzieciaki no nie wiesz gdzie jesteś więc nie bądź taki pewny że w ogóle stąd jest jakieś wyjście ale idź przed siebie po pół godzinie okaże się że znowu jesteś tam gdzie już byłeś zaczynasz się pocić ze strachu widzisz no tak to ten pomnik siedzi taki metalowy wąsaty na koniu ręką coś pokazuje masz nieodparte wrażenie ze koń pomnika zrobił kupę zawija teraz ogonem że niby nic takiego no to stad już tylko dwieście metrów do taksówkarza który, jak masz szczęście, to będzie wiedział o co ci chodzi;
ćwiczenia mądrości 
Lonavla 02.02.2005
Kochani Przyjaciele, wielu z Was milczy coraz bardziej zawzięcie, więc budzę się po nocach z wątpliwościami, dla mnie tutaj to jedyny kontakt ze światem bliskim a nie tylko światem ciekawym. hindusi uprzejmie się kłaniają ale są hermetyczni dla kogoś kto nie chce od razu się żenić oddać im całą krew do analizy robić z nimi interesów przepłynąć oceanu w bambusowej łódeczce z napisem Glory of India kupić tadż mahal a na to mnie nie stać. bambusu tu pełno ale nie wiem gdzie kupić laseczkę bambusowa żeby sobie nią powywijać na P3, darek przyniósł mi kijaszysko bambus fatigue to mp kazali to zostawić do następnego razu w domu Alicji bo się nie zmieści do boeinga 707 za mały samolocik na takie wsparcie duchowe dla bacy, po górach maszeruje to se może kijaszka wystrugać z wikliny hej!
dzisiaj poszedłem w góry żeby spojrzeć na Lonavla z lotu ptaka udało się widok zaiste, przywieziemy foto bo mp jak się dowiedziała co widać to obiecała że takiego czegoś nie przepuści jutro przywiąże fotodamę do drzewa linką nad skalami niech fotoszybuje do woli, linki nie popuszczę bo mp ma skłonność do latania duchowego zapominając że tam w dole jest nasza grzeszna ziemia.
c.d. – jadąc do Hindustanu pozostaw  w domu:
– przekonanie, że ze jak hindusi kręcą głową lewo-prawo w poprzek to zaprzeczają, wręcz odwrotnie z czego bywają nieporozumienia między nami miedzy płciami gdy darek dowiaduje się że usiadł po stronie gdzie siedzą ladies a maria odwrotnie więc zamieniają się miejscami po czym się okazuje że teraz maria siedzi gdzie siedzą mens darek odwrotnie ale w końcu się wyjaśnia że wszystko jest w porządku bo ichnie kręcenie w poprzek odruchowo po raz któryś potraktowaliśmy poważnie czyli zgodnie z ruchem wskazówek zegara tattwicznego; jesli wiec kobieta na pytanie czy cię kocha pokręci głową w poprzek uśmiechając się całą mocą swej siaktycznej duszy to nie spiesz do najbliższego terapeuty nie rzucaj się z płaczem na kozetkę myśląc że zostałeś odrzucony bo wtedy na pewno zobaczysz ze dochtor kiwa głową w poprzek więc zostało ci tylko kamień do szyi zapora w lonavla pogrzeb na koszt governement of maharstra gdy tymczasem powinieneś od razu tej co poprzecznie potwierdziła twoje oczekiwania kupić sari (5m bieżących materiału ca 200 rs/m) następnie turkusy (8 tys rs inaczej nie wypada) zaprosić na kolację jej rodzinę przyjaciółki (5 tys rs noc przyjęcie w hotelu średniej klasy) i wykupić sobie szybką taksówkę którą będziesz uciekał kiedy się dowiesz czego od ciebie rodzina ukochanej oraz jej przyjaciółki oczekują;
– [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu przekonanie] że jak kręcą głową w poprzek to są zachwyceni – otóż nic podobnego ponieważ hindusi zawsze są zachwyceni, za wyjątkiem kiedy są wkurwieni; w jednym i drugim przypadku lepiej zachować ostrożność ponieważ ich gniew może się zakończyć utratą męskości czyli najbardziej cenionych w indiach cohones, w gorszym przypadku mogą cię pozbawić dojścia do słodkości a to jest gorsze niż utrata męskości, w najgorszym nie wpuszczą do świątyni uważając że nie jesteś godny lizać zadu słoniowi co może ci uratować życie gdyby słoń chciał cię zblessingowac od tyłu, otóż nie wpuszczenie do świątyni przytrafiło się nawet Dalaj Lamie zapewne dlatego że wywiad świątynny doniósł o osobistych kontaktach Jego Świątobliwości z Buddą też nie ułomkiem duchowym. co do ich zachwytu to oznacza on tylko tyle iż liczą na interes z tobą albo są po prostu ciekawi czy zgadną where jest twoja country bo założyli się z kolegą o dwa sztachnięcia opium że zgadną gdzie jest Poland central Europe baltyk sea;
– [przypominam, jadąc do Hindustanu zostaw w domu przekonanie] że jeśli właściciel sklepu obiecał ci coś na jutro to dotrzyma słowa – otóż możemy się założyć o uśmiech jego nałożnicy że zapomni o swojej obietnicy zanim za tobą zamkną się drzwi szczególnie jeśli obiecał ci discont to odeśle cię do swojego sklepu w najbliższym mieście do którego zmierzasz, tam się okaże że nikt nic nie wie ale obieca ci że jutro będzie wiedział, jeśli go usłuchasz to zwiedzisz całe indie mając konkretny cel nabycia czegoś co możesz dostać dwa shopy dalej za rogiem na którym trzeba skręcić w lewo żeby dojść na prawo.
rytm zbawiania
Kochani Przyjaciele, o naszym życiu w Lonavla decyduje rytm Instytutu Yogi. dokonało się zawładnięcie jogusów polacusów tym rytmem: nie wiem jak sobie po powrocie do ojczyzny poradzimy bez porannej kaszki ciszy mentalnej drogowskazów tędy do swamiego albo centre yoga health, muszę takie poustawiać na P3 będę wiedział gdzie jestem. akurat to ujarzmienie jest korzystne dla obu stron bo człowiek wie czego się trzymać ale najbardziej wściekła wygoda że tu nie musisz się tłumaczyć z własnego dziwactwa bo ono – dziwactwo twoje – jest jak najbardziej naturalne pożądane co ja mowie upragnione, bez niego jesteś ciemniak, zupełnie odwrotnie niż w ukochanym polandzie. no tu nareszcie odetchnąłem jestem jog po prostu jog i nie ma w tym nic dziwnego! usiadła obok mnie na trawniku przy świątyńce instytutu studentka cała na biało pochyliła głowę, z ciekawością patrząc mi w oczy zapytała You like Yoga? kurcze – myślę sobie – jakem bezmięsnej diety ukochane niemowlę, o co ona mnie pyta!? przecie to jasne, tutaj nic innego się nie robi tylko jogę, nikogo to nie dziwi, to naturalne że oddychasz, połykasz ziele zwane damskie paluszki, odwiedzasz gen. Dziuralana. w kochanej ojczyźnie ludziska się dziwują moherami kręcą: co to je jog?…
…tu oscylujemy pomiędzy jawą a snem o doskonałości, przechodzimy po alejkach ogrodach klombach nadeptując na hydranty polewające te cudowności wodą, pomiędzy pracownikami Instytutu w oliwkowych roboczych kostiumach typu safari, właśnie taki zamówiłem dla siebie, od razu widać eleganckiego robola joga służbistę. dzisiaj mp rankiem przed świtkiem poleciała na czyszczenie oczu, toż to niebezpieczne zajęcie, wczoraj uczyła się czyścić nosogardziel rurką gumową, opanowała tę sztukę na ćwierć z centymetrami, mówi że pośród nowoprzyjętych uczniów mistrzynią w tej sztuce jest starszawa Japonka której rurka gumowa ino w nosogardzieli świszcze. mp koniecznie chciała wiedzieć jak się czyści czyli robi kriya ócz więc jej tłumaczymy że oczy zapewne wyjmuje się z oczodołów opłukuje zmienia kąt widzenia nastawienie do życia potem nie ma czym płakać mózg się boi…
…darek opisał Instytut jako triumf Panny zodiakalnej która potrafi zorganizować życie od a do ostatniej litery w sanskrycie tak że nie ma co poprawiać ale wskazane jest przy tym pamiętać że
jadąc do hindustanu należy zabrać ze sobą:
– ufność pokładaną w Bogu, przynajmniej dobre relacje z Jego sekretariatem – wymaga to wiedzy o kompetencjach, pozycji, płci, mocy, ilości świątyń świątynek każdego z sekretarzy, co się tyczy sekretarek to owszem maja wzięcie u świętych nawet tych najbardziej świątobliwych, muszą się przecie dostosować do reguł zakonnych bywa że Sam da jakieś ulgi, oko przymknie, nawet pędy bambusa można będzie ugotować bez uwag że brać zakonna rozpustą się zajmuje zamiast uważać na nowoprzybyłych. taki bóg Hanuman na przykład to nie tylko Jaśnie Oświecony Sekretarz zwany Yogiem Doskonałym łączy w sobie wszystkie strefy od głębi do rozwarcia na powierzchni zjawisk, Władca Strefy Zaniebnej ma też parę funkcji pozaurzędowych, małpy wszelkiej maści gatunków kształtów mają go za swojego boga…
…więc przygotowania do podróży pielgrzymowania jogizowania to nie tylko przewodniki mapy adresy palarni haszu lecz siadamy, panowie panie, do mitologii indyjskiej dowiadujemy się kto z kim co dlaczego hierarchie urzędów boskich moce urzędów ziemskich ilość bitych pokłonów, dopiero potem wyruszamy uzupełniając na bieżąco nasze info co który z onych może załatwić bo jak co do czego to bez miejscowych mocarzy świątynnych trzymających Hindustan w duchowej administracji ani rusz…
…darek tak się przygotował jest wielce zadowolony, nam tez życie ułatwia, ma chłopak znajomości zna sekretarza od obrony, od bezpieczeństwa, od finansów, wie jak do Samego można się bezpośrednio wcisnąć,
– [jadąc do hindustanu należy zabrać ze sobą] przekonanie że karma is karma – jeśli Hindustan chce to cię przyjmie, jeśli nie chce to choćbyś krowy na drogach sezamem karmił, staruszki na drugą stronę szosy na rękach przenosił (warto sprawdzić czy geriatriofilia grozi linczem bo pedo jest tu karana b. surowo), choćbyś z sadhu jadał, z dziećmi się po rowach wypróżniał, w koszuli nocnej chodził, skarpetą łeb owijał (bardzo modne), jadł palcami prawej ręki lewą trzymał w odwodzie tylko dla gen. Dziuralana, to jeśli Hindustan nie chce cię, to ci to okaże, wtedy siadaj na wóz na krypę swojej karmy złamanej wracaj do domu ucz się pilnie o ufności, pamiętaj że protekcja jest ostatnim ludzkim odruchem przed całkowitą utratą laickiej wiary w urzędy, przed świątobliwością aum omen amen…
gdzież to jogowie stają na głowie
…bo Kochani Przyjaciele, do czego to doszło: chłopak z poland central europe ćwiczy w hotelu lonavla jogę na głowie staje aurą się podpiera w powietrzu zwisy robi, a obok hindusi z dzieciakiem piłkę kopią dziecię pyta co ten tu obok robi? paluszkiem na wujaszka darka pokazuje, tatuś dzieciaczka uwagę latorośli odciąga żeby nie przeszkadzać temu panu co z central europe aż tu przyjechał stać na głowie jakby nie mógł tego robić w rodzimym zadupsku pod krakaustanem, tam przyciąganie ziemskie inne czy co?…
…a taki tatuś z Hindustanu gdzie joga jogę pogania powinien wziąć do ręki przewodnik chociażby National Geographic INDIE Louise Nicholson wyd. G+J RBA 2003 i w aneksie rady praktyczne pod hasłem joga przeczytać: dyscyplina duchowa i fizyczna, łączona z ćwiczeniami fizycznymi, medytacją i kontrolą oddechu dla uspokojenia ducha, ot co! jasne, taka wasza mamusia natura?! wykonać odmaszerować na plac ćwiczeń, dzieciakowi spokojnie wytłumaczyć czym jest uspokojenie ducha i dlaczego to takie ważne żeby duch się uspokoił, przytoczyć parę porzekadeł są takowe np. polsko-rzymskie: w zdrowym ciele zdrowy duch, słowiańskie natrętnie aktualne duch ochoczy tylko ciało mdłe, papieskie ducha nie gaście! Słowackiego polskiego wieszcza (bo my też mamy wieszczów nie gorszych niż Kabir) więc o Królu Duchu poczytać w przekładzie na nughati bo innych translacji na razie nie ma. tatuńcio może mieć pewien kłopot gdy się w filozofii jogi nieco podciągnie, przejdzie do klasyki rodzimej, Ramajaną się podeprze, Bhagawadgitę z kuferka pradziadka wyciągnie, o Kaivalyę zahaczy: dowie się bowiem że wg czcigodnego systemu samkhya yogi Duch nie może być uspokojony gdyż sam w sobie niezmienny przebywa, a gdzie przebywa tego dzieciakowi na razie mówić nie należy, za młode to, może spasować przed czasem, więc niechaj tatko nawet nie próbuje tym bardziej że nie bardzo się papcio orientuje gdzie na mapach Hindustanu duch ducha południkami po równoleżnikach pogania. w każdym razie ducha nie ma co uspokajać bo trudno uspokoić to co samo jest spokojem w niezmąconej jedności z Paramatmanem przebywa, a jak się dzieli to się nie mnoży, zupełnie inaczej niż tata z mamą się pomnożyli, a teraz szczeniak o jogę się wypytuje, tylko patrzeć jak zapyta o różnicę pomiędzy tym a tamtym, niech Pan Bóg zachowa!… …patrzę na dzieciaka jak z tatą piłkę kopie, jak jego mama hinduska piękna jak najbardziej w obcisłych dżinsach tatusia do następnych rozmnożeń kształtami zachęca, za moimi plecami Darek takie wygibasy robi że wstyd się odwrócić, trzymam w ręku przewodnik Indie, zastanawiam się po co myśmy tego ciężkiego kolorowego gniota przez cały kontynent taszczyli żeby coś tak głupiego o jodze w nim przeczytać?…
…w hotelu ceeking lonavla gdzie za murem platan w słońcu, drzwi otwarte, darek na głowie stoi chudy niemożebnie od stop do że tak powiem mózgowia trzymanego na kocu. nawet chałwy ostatnio nie chciał tylko na diecie bogów ku świętości wygibniętymi kulasami zmierza…
…wycofuję się do pokoju bo młodemu żwawemu hindusowi co dopiero jedno dziecko zmajstrował jeszcze do głowy przyjdzie mnie brodatego zapytać żeby wiedzieć czego te białe latają po tym hindustanie za jakąś jogą, łbami o mury świątyń walą, słonia widzą to krzyczą Ganesha! Ganesha! rąbnięte to jakieś, bajek się naczytało, ale chociaż dobrze płacą za tę frajdę. niech tam się synek pogapi na tego co na głowie stoi, obok leży książka z hindusem na okładce Iyengar, chyba jakiści guru czy jak? bogać tam, panie, Hindusy! a czy młode polskie wie co stojało w książce Następny do raju, i kto to napisał?