wykład publiczny
Tekst publikujemy za zgodą Autora.
Dziękujemy. www.logonia.org
Zdjęcia – Grażyna Sosenko
Witam wszystkich.
Dziękuje wam za przyjście. Wiem jak trudno po 6 godzinach wykładów znaleźć jeszcze
tyle odwagi aby przyjść i posłuchać. My mieliśmy możliwość odpocząć po tych 6
godzinach wykładów, zjedliśmy ciastka, napiliśmy się kawy.
Tematem dzisiejszego wykładu jest związek pomiędzy Buddyzmem a medycyną.
Właściwie to może trochę w szerszym znaczeniu, nie chodzi nam tylko o Buddyzm, ale w
ogóle o filozofie wschodu, i nie tylko o medycynę tybetańską, ale o różne rodzaje
tradycji medycznych. Jaka jest różnica między medycyną tradycyjną a medycyną
naukową? Medycyna tradycyjna ma swój początek w Bogu. Kiedy przyjrzycie się np.
historii medycyny tybetańskiej, mówi się że pochodzi ona od Sangdzie Menla tj. od
Buddy Medycyny. Kiedy mówimy o medycynie Ajurwedyjskiej mówi się, że ta medycyna, ten
głęboki system medyczny, pochodzi od Brahmy. To samo dotyczy medycyny chińskiej. Bierze
ona swój początek od cesarza Fu Hi, mówi się o nim, że to nie była zwykła ludzka
istota. Jego ciało nie było ludzkie, był to pół człowiek pół wąż. Tybetańczycy
określają taką istotę Naga, co oznacza pół człowiek pół wąż. Jeżeli mówimy o
Buddzie w tradycji tybetańskiej, o Brahmie w tradycji Hinduskiej, i o tym szczególnym
cesarzu nazywanym Fu Hi w tradycji chińskiej to mówimy w tym momencie bardziej o
archetypie. To jest wyraz jakiejś przenośni, czegoś co nie jest zrozumiane przez
intelekt. Te trzy postacie reprezentują to, że za każdą z tych głębokich tradycji
medycznych kryje się Bóg albo to co określamy jako natura umysłu. Kiedy stykamy się z
tymi trzema głębokimi tradycjami medycznymi zaraz na początku, kiedy się nimi
zajmujemy, pojawia się bardzo ważne pytanie : Czym jest zdrowie? Co oznacza być
zdrowym? Jaki jest początek, jakie jest źródło zdrowia? Jeżeli zadamy takie
pytanie naukowcowi, on będzie się starał postawić bardzo precyzyjną definicję, ale
będzie starał się to uczynić w naukowy sposób. Może powiedzieć : być zdrowym
oznacza brak choroby. Albo być zdrowym oznacza być w szczęśliwym nastroju, albo mieć
bogate życie i szczęśliwe życie rodzinne. To są różne definicje zdrowia, ale tak
naprawdę one nie dotykają dogłębnie tematu. Natomiast jeżeli zadamy to pytanie
lekarzowi którejś z tych trzech tradycji medycznych jego odpowiedź będzie nieco inna.
Po pierwsze oni powiedzą : to jest stan umysłu, jest to szczególny stan który
zawiera w sobie cztery jakości: jakość miłości, jakość współczucia, jakość
szczęścia i radości, i całkowitej równości. Co oznacza stan wolny od pamięci i
nadziei. Jeżeli będziemy rozmawiać z Buddystą to on opisze te cztery jakości jako
leżące w naturze umysłu czyli będące tych czym my naprawdę jesteśmy. Chrześcijanin
powiedziałby, że to jest to co nazywamy Królestwem Bożym. W tradycyjnych medycynach
definicja zdrowie odnosi się bardziej do stanu realizacji i zrozumienia niż do bogactwa.
Postawa, jeśli się porównuje wschodnią i zachodnią filozofię, nieco się różni. W
filozofii wschodu nie kładzie się takiego nacisku na to co się nazywa teizm, czyli Bóg
który jest oddzielony od nas. Oni mówią o rzeczywistości czy potencjale który
obejmuje wszystko i mieści w sobie wszystko w każdym momencie. Te cztery jakości które
wcześniej wymieniłem: miłość, równość, radość, współczucie nie są czymś co
musimy osiągnąć, co musimy zdobyć ale są czyś co jest w nas pierwotnie obecne. To co
mam na myśli, że tych jakości nie da się otrzymać, czy nie da się zdobyć przez
pewien wysiłek, oznacza to że należy pozwolić tym jakościom pojawić się poprzez
specjalny rodzaj rozróżnienia. Na przykład jeśli przyjrzymy się medycynie chińskiej
i jeżeli zaczniemy studiować tę bardzo ważną książkę "Huan Ti Nej Qing".
Właściwie w każdej tej wielkiej tradycji medycznej jest jakaś najważniejsza
książka. Pierwszy rozdział tej książki zajmuje się właśnie tym bardzo głębokim
stanem umysłu. Pierwszy rozdział mówi o tych czterech jakościach. I każda z tych
wielkich ksiąg jak np. w tradycji tybetańskiej książka "Tantra medyczna", a
w medycynie ajurwedyjskiej "Sam Tara Sam Hita", a w medycynie chińskiej
"Huan Ti Nej Qing", zawsze jest napisana w formie dyskusji pomiędzy
nauczycielem a uczniem. Pierwszy rozdział zajmuje się tym głębokim stanem realizacji i
szczęścia który nazywamy zdrowiem. A więc zdrowie to nic innego niż to czym
jesteśmy. Ciało ma taką właściwość że choruje i ulega rozkładowi. Nie ważne co
będziemy robić, jaki wysiłek w to włożymy, jak będziemy się starać utrzymać to
życie, wcześniej czy później ulegnie rozpadowi. Ale osiągnąć tą głęboką
realizację oznacza uświadomić sobie stan bez śmierci. Ponieważ ten potencjał jest
nienarodzony i nie może umrzeć. Medycyna więc jest to coś bardzo religijnego.
I. Przyćmienie umysłu.
Nie można oddzielić medycyny od religijnej postawy. Ale wydaje się że coś
się wydarzyło, wydaje się że utraciliśmy kontakt z tą głęboką rzeczywistością.
To jest to co nazywamy naszą podstawową ignorancją. I to jest to co te tradycyjne
systemy nazywają stanem umysłowego przyćmienia. To jest również stan bardzo dużej
dwoistości. Ten początkowy oryginalny potencjał, z powodu naszego umysłowego
zaćmienia, nie jesteśmy w stanie zrealizować, tak naprawdę zrozumieć, tego że
wszystkie rzeczy są ze sobą połączone, związane, są jednością. I to jest początek
tego co określamy jako dwoistość. Przestrzeń nie jest już więcej tym co zawiera w
sobie wszystko ale zaczyna być odległością między podmiotem i przedmiotem. A umysł
zaczyna poszukiwać poczucia bezpieczeństwa i utożsamienia siebie ze swoimi własnymi
wytworami. W Biblii jest to wyraźnie objaśnione, w pięciu księgach Mojżesza. Wiele
lat temu był piękny ogród który nazywaliśmy Edenem. Adam i Ewa byli tam ze sobą
bardzo szczęśliwi. Byli dwojgiem dzieci. W tym kryje się bardzo głęboki symbol, że
oni byli jak dwoje dzieci. I byli nadzy. Ale coś się wydarzyło, oni coś zjedli. Mówi
się że to było jabłko ale równie dobrze mógłby to być banan. Coś się zdarzyło
wewnątrz nich. Oni zaczęli postrzegać siebie, tak że przestrzeń która zawierała w
sobie wszystko zaczęła się nagle rozdzielać. Zamiast przestrzeni pojawiła się
odległość. Z tego bezczasowego stanu umysłu zaczął wyłaniać się czas.
Przyszedł Bóg i zapytał : Gdzie jesteście? Tutaj jesteśmy. Ale gdzie?
Oni się ukrywali. Co się z wami stało? Jesteśmy nadzy.
I wtedy Bóg zapytał : Skąd wiecie że jesteście nadzy? Oni spożyli
owoc z drzewa życia i nagle zaczęli czynić różnicę między dobrym i złym, a więc
popadli w stan dwoistości. I to jest początek cierpienia. To jest źródło choroby.
Choroba nie jest tylko wynikiem zanieczyszczenia środowiska czy złego pożywienia ale
jest wynikiem pomieszania w umyśle, stanu umysłu. Mówi się że taki stan przyćmienia
umysłu jest wyrazem wilgoci i śluzu. Z powodu tej ignorancji pierwszym narządem który
cierpi jest jelito cienkie. I dlatego pierwszym organicznym problemem który mamy jest
problem z przewodem pokarmowym. Jelito cienkie to bardzo ważny narząd. To jest narząd,
który stanowi połączenie między tym głębokim stanem realizacji, zrozumienia jaki
mamy, a światem zewnętrznym. Jeżeli jesteście istota zrealizowaną jak Chrystus albo
Budda to z tego stanu jesteście w stanie dostrzec różnice pomiędzy rzeczywistością a
iluzją, złudzeniem. Pomiędzy tym kim jesteście i kim nie jesteście. To jest siła
jelita cienkiego. Daje wam ona zdolność rozróżniania. To jest bardzo potężny
narząd. Jeżeli jelito cienkie jest równoważone macie bardzo ostry umysł. Przychodzi
do was pacjent i wypluwa 50 objawów a wy jesteście w stanie natychmiast to rozdzielić i
powiedzieć te objawy potrzebuję a tych nie. Jeżeli jesteście istotą zrealizowaną
macie ogromną jasność umysłu i jesteście w stanie powiedzieć czym jesteście a kim
nie jesteście. Nie łapiecie iluzji. Np. wiecie że nie jesteście tym ciałem. Wiecie
że nie jesteście projekcją umysłu. To jest moc jaką macie kiedy jelito cienkie
właściwie działa. Ale a powodu tego przyćmienia umysłowego coś się zaczyna dziać w
przewodzie pokarmowym. Nagle popadacie w stan umysłowej kleptomanii, chwytacie się
osobowości która do was nie należy.
Pierwszą osobowością którą przyjmujecie, pierwszym przywiązaniem które
macie jest przywiązanie do ciała. Zamiast utrzymywać ten jasny stan umysłu zaczynacie
się chwytać czegoś co tak naprawdę nie jest waszą prawdziwą rzeczywistością.
Wszyscy cierpimy na tę kleptomanię. Oczywiście z definicji kleptomania oznacza, że
ktoś bierze coś co do niego nie należy. I mówimy: ci ludzie są chorzy. Ale my
również znajdujemy się w tym stanie od nieskończonych czasów. Za każdym razem kiedy
identyfikujemy się z jakimś swoim procesem umysłowym, który nie ma nic wspólnego z
naszą prawdziwą rzeczywistością cierpimy na kleptomanię, ulegamy tej kleptomanii.
Po pierwsze wierzymy, że jesteśmy tym ciałem, następnie wierzymy że
jesteśmy tym uczuciem, następnie wierzymy że jesteśmy tym konceptem. To jest naprawdę
początek cierpienia. Cokolwiek byśmy zrobili to ciało w końcu się rozpadnie poza tym
zmienia się z każdym dniem z każdym rokiem. Choćbyśmy nie wiem jaki nacisk położyli
na nasz poziom emocjonalny tak czy inaczej emocje przychodzą i odchodzą. To samo jest na
poziomie koncepcji.
Jest jeszcze jeden poziom identyfikacji tej kleptomanii. Chcemy osiągnąć
pewien społeczny status, bardzo znaną pozycję, bardzo ważny tytuł. Chcecie
powiedzieć: nie wiem kim jestem, ale jestem prawnikiem. Nie wiem kim jestem, ale
jestem Niemcem. Ponieważ opierając się na tym swoim zaćmieniu umysłowym
usiłujesz sformułować jakąś definicję. To jest rodzaj przylepiania nalepek. Ale za
tymi wszystkimi nalepkami kryje się ogromny brak poczucia bezpieczeństwa. Ponieważ
czujecie wewnątrz, że ile byście włożyli w to wysiłku to wszystko tak czy tak
będzie się poruszało, przekształcało i znikało, rozpuszczało. To jest drugi
problem.
II. Lęk.
Po ignorancji jest lęk. Taka głęboka przyczyna lęku wiąże się z tym, że
cokolwiek byśmy nie czynili to i tak niczego nie jesteśmy w stanie zatrzymać. Nawet
jeżeli jesteście bardzo bystrym lekarzem nie jesteście w stanie przedłużyć swojego
życia. Nawet jeżeli jesteście bardzo dobrym ojcem nie wiecie co się stanie z waszymi
dziećmi. Nawet jeżeli jesteś bardzo bystry nie wiesz co się będzie działo z twoją
przyjaźnią. Oczywiście kiedy jesteś młody mniej więcej do wieku około 30 lat masz
ogromny nadmiar energii i siły w ciele. I dlatego tak bardzo się tym nie przejmujesz.
Kiedy osiągasz wiek lat 40 czy 50 to zaczynasz odczuwać to przemijanie, tą
nietrwałość. Ten lęk wpływa na wasze nerki i układ moczowo-płciowy. Lęk uszkadza
naszą seksualną stabilność i wytwarza w ciele to co nazywamy wewnętrznym wiatrem.
Lęk jest bardzo silnie zaburzającą emocją. Będzie powodował rozszczepienie na
poziomie nerek. Nerki są bardzo ważnym narządem w chińskiej tradycyjnej medycynie. Są
związane z konstytucją i siła życiową. Kiedy się boicie wtedy następuje rodzaj
rozszczepienia tzn. że YIN i YANG nerek przestają być ze sobą w równowadze. YIN
porusza się w dół co oznacza: nietrzymanie moczu, zimne nogi i drżące nogi. YANG
nerek porusza się w górę, to jest to co nazywamy wewnętrznym wiatrem i wywołuje
palpitacje i wpływa na waszą uważność, świadomość. Zaczynacie odczuwać lekkie
zawroty głowy. Wasza pamięć ulega rozszczepieniu. Ten nadmiar ognia atakuje wasz
pęcherzyk żółciowy co sprawia, że wasze mięśnie stają się bardzo napięte. Taka
jest prawdziwa przyczyna napięcia mięśni. Napięcie mięśni ma swój początek w
lęku. Możecie próbować codziennie się rozluźniać, stosować trening autogenny albo
ćwiczenia Jogi i powtarzać sobie: rozluźnij się, rozluźnij się. To pomoże,
ale tylko na krótką chwilę. Możecie robić swoje chińskie ćwiczenia TAI QI itd. i to
pomoże, ale tylko na chwilę. Jak długo będziemy pełni lęku nie pozbędziemy się
napięcia mięśni. Za tym fizycznym napięciem mięśni kryje się paranoidalny stan. Im
więcej masz napięcia tym więcej masz lęku. A więc lęk powoduje stan rozszczepienia w
waszych nerkach i układzie moczowo-płciowym i to powoduje również zaburzenia
seksualne, jak również przede wszystkim zaburzenia stabilności umysłu.
III. Namiętność i pożądanie.
Ponieważ z powodu tego lęku pojawi się u was specyficzny rodzaj reakcji,
która jest typowa dla nerek, które zaczynają mieć niedobór. Zaczynasz być arogancki.
Arogancja to nic innego jak umysłowe wzdęcie. Im mniej masz tym więcej pokazujesz. A
więc w jaki sposób będziesz arogancki? To jest druga trucizna tego umysłowego
przyćmienia. Pierwszym jest zaburzenie jelita cienkiego, a drugim problemy z nerkami. To
oznacza śluz i wewnętrzny wiatr. Ale teraz, aby utrzymać tę iluzję, którą
stworzyliśmy przy życiu potrzebujemy jeszcze trzeciego nastawienia. To jest to co
określamy jako przywiązanie i pożądanie. Zaczynamy być pełni pasji. Trzeba uczynić
rozróżnienie pomiędzy miłością a namiętnością. To są dwie różne linie
lotnicze. Jedne linie lotnicze to namiętność, to jeden raz i nigdy więcej, jak linia
do Bangladeszu, druga jest trochę bardziej bezpieczna może jak Szwajcarskie lub
Lufthansa. Pasja jest stanem niedoboru. Usiłujemy utrzymać ten stan poprzez zachowanie
pełne namiętności, pasji. To jest rodzaj samopocieszenia. I oczywiście, ponieważ nie
czujesz się bezpieczny ze sobą, w środku, poszukujesz zewnętrznego poczucia
bezpieczeństwa. Poszukujesz więcej rzeczy, z którymi możesz się utożsamić. A więc
idziesz na zakupy. Zakupy to bardzo ważna rzecz. A więc kiedy czujesz się dobrze ze
sobą, kiedy czujesz się samotny i nieszczęśliwy idziesz na zakupy. Nawet jeśli masz
dosyć ubrań czy ołówków czy czegoś innego miło jest kupić jeszcze więcej. Albo
zaczynasz jeść. Niektóre rodzaje pożywienia mają takie zadanie żeby rozluźnić
ducha. A kiedy czujesz, że twoje ego rozpada się na kawałki, ponieważ tak czy tak ego
rozpada się w każdej chwili, to wtedy zaczynasz palić. Ponieważ palenie powoduje taki
wewnętrzny rodzaj zaciskania, a więc po dwóch trzech papierosach czujesz, że ty
jesteś tutaj. I pijemy filiżankę kawy i wtedy mamy stan euforii, i zaczynamy mówić
coś miłego, chcę cię poślubić itd. To pełne namiętności nastawienie jest wyrazem
niedoboru. Bardzo niewielu ludzi jest w stanie być ze sobą sam na sam. To co mam na
myśli to być sam na sam ze swoim ja. Bardzo niewielu ludzi jest w stanie żyć
polegając się na tych czterech jakościach, które omówiłem na początku: miłość,
współczucie, szczęście i równość. A więc zaczynamy coś chwytać. Zacząłem
najpierw mówić o chwytaniu rzeczy materialnych takich jak jedzenie, ubranie itd., ale
jest jeszcze inny poziom chwytania. Zaczynamy zjadać naszego partnera. Zaczynamy być
wampirem emocjonalnym. Mówimy, że to jest miłość. Ale to nie jest miłość, to jest
tylko rozrywka. Potrzebujemy uwagi, potrzebujemy czułości. I mówimy : Ja ciebie
kocham, ale tak naprawdę, za tym kryje się poświęć mi trochę uwagi. Powiedz mi jak
bardzo ważny jestem dla ciebie, ale również dla siebie. Bardzo ważne jest
zrozumienie tego nastawienia. W związkach my bardzo często poszukujemy poczucia
bezpieczeństwa. To nie jest dzielenie się, to jest zabieranie. A w momencie kiedy
zaczynamy widzieć różnicę pomiędzy chwytaniem a miłością to wtedy pojawia się
wielkie szczęście. Bo to są dwie całkowicie różne rzeczy. Dlaczego poszukujemy
partnera? Czy naprawdę po to żeby się czymś dzielić? Żeby brać udział w czymś
naprawdę wielkim? Być w tej androgynicznej kombinacji ekspresji prawdy, czy też
dlatego, że tak naprawdę nie jesteśmy w stanie być szczęśliwi sami ze sobą. Twoje
nieszczęście plus moje nieszczęście stworzy razem duże nieszczęście. Poszukujemy
kogoś i mu mówimy : Kocham cię, ale tak naprawdę kryje się za tym: daj mi,
daj mi, daj mi. W momencie, kiedy tego nie otrzymujemy, to wtedy pojawia się
przeciwieństwo, a co jest przeciwieństwem pasji – namiętności, przeciwieństwem jej
jest agresja. Jeżeli to jest naprawdę miłość to nie ma agresji. Jeżeli to jest
pasja, namiętność to za tym jest czysta agresja. Wtedy gdy twój partner nie chce z
tobą spać, bo może on albo ona jest zmęczony, i nagle coś się dzieje w twoim
umyśle, i zaczynasz być agresywny. Ta reakcja nie jest niczym innym jak reakcją małego
dziecka, kiedy rodzice odmówili mu kupienia loda. To jest ten sam poziom reagowania. On
czuje się nieszczęśliwy. Ponieważ on potrzebuje tej uwagi po to żeby mieć relatywne
uczucie że jest całością. Namiętność i to pytanie negatywnie wpływa na serce,
tworzy to co określamy wewnętrznym, toksycznym gorącem. To toksyczne gorąco będzie
wpływało na krążenie krwi. Będzie oddziaływało negatywnie na stabilność umysłu.
Jeżeli masz dużo toksycznego gorąca w ciele to wtedy strumień twoich myśli będzie
coraz bardziej przyspieszał.
A więc to chwytanie i namiętność atakuje serce i krążenie w ten sposób,
że pojawiają się dwa objawy :
|
|
|
Ponieważ sen dzieli się na trzy fazy:
|
|
|
|
|
Trzy rzeczy: serce, układ krążenia zostają dotknięte, a trzeci objaw to
toksyczność, która rozprzestrzenia się po całym ciele. Po to, aby utrzymać tę
iluzję ego, to potrzebne są trzy rzeczy: przyćmienie umysłu, lęk i namiętności,
pożądanie. Gdy zbudowałeś już budynek, to musisz go teraz chronić. Zaczynają się
karmiczne problemy. Jak długo jesteś przerażony i pełen ignorancji, ale zajmujesz się
samym sobą, to pożądanie jest granicą, gdyż gdy jesteś pełen namiętności, pasji,
to możesz również zrobić coś dobrego, możesz dać trochę uwagi, trochę czułości.
IV. Agresja.
Teraz pojawia się czwarta jakość. Po to, żeby bronić tej całej struktury,
stajesz się agresywny. W filozofii wschodu agresja jest uważana za bardzo niebezpieczną
truciznę umysłową. Ponieważ agresja najpierw zaćmiewa jasność umysłu i nasila stan
dwoistości. Jeżeli jesteś pełen agresji, nie jesteś w stanie dostrzec łańcucha
przyczynowo-skutkowego który doprowadził do tej sytuacji. Nawet nie jesteś
zainteresowany, żeby to wiedzieć. Ktoś może przyjść do ciebie i powiedzieć : Słuchaj,
on się zachowuje w ten sposób, dlatego że jego dzieciństwo było bardzo trudne, a
później jako dziecko był bardzo chory, potem rodzice go bili. Wiele rzeczy się
wydarzyło w tym liniowym związku przyczyny i skutku, ale gdy wpadasz w gniew, już nie
jesteś w stanie tego dostrzegać. Dlatego mówi się, że agresja nasila dwoistość.
Zwiększa ją. Wzmacnia twoje przywiązanie ego. I przeciwstawia się tym czterem
jakością : miłości, współczuciu, szczęścia i równości. Oznacza to, że mówisz i
zachowujesz działając przeciwnie do swojego ja. W filozofii wschodu traktuje się
agresję jako bardzo silną truciznę dla umysłu. Dlatego mistrzowie mówią : Nie
pozwól sobie być agresywnym, spróbuj zrozumieć, dlaczego on albo ona zachowują się w
ten sposób, spróbuj zwiększyć swoją tolerancję, swoją cierpliwość. W
filozofii wschodu używa się specjalnych metod, żeby przeciwdziałać tej bardzo silnej
truciźnie. Agresja nasila dwoistość, niszczy nagromadzenie zasług. A nagromadzenie
zasług jest bardzo ważne kiedy, chcemy zrealizować Królestwo Boże. Jezus ujął to w
ten sposób: za nim pójdziesz do świątyni złożyć ofiarę, idź do sąsiada i
przeproś go i wtedy twoja ofiara będzie przyjęta. To jest bardzo ważna nauka.
Najpierw musimy naprawić swoje błędy, musimy się pojednać, musimy odtworzyć to
nagromadzenie zasług i wtedy mamy dostęp do mądrości. Nie możemy się zachowywać jak
barbarzyńca rankiem i oczekiwać, że wieczorem będziemy szczęśliwie medytować. Coś
tutaj się nie zgadza. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o nienawiść i agresję, takie
intensywne zmaganie się ze swoim partnerem, to wieczorem nie będziemy w stanie
właściwie się modlić. Lepiej jest przerwać modlitwę i pójść do swojego partnera i
powiedzieć: przedyskutujmy to, albo powiedzieć: przepraszam, albo
powiedzieć: zachowałem się w niewłaściwy sposób. Lepiej przerwać modlitwę i
natychmiast tę sprawę załatwić. Nie powinniśmy zbyt długo zwlekać z omówieniem
problemu, ponieważ wtedy gromadzimy w sobie to napięcie. Oczywiście, nie należy być
nadmiernie pobudzonym, kiedy wyrażamy swoje uczucia, ale bardzo ważne jest, aby bardzo
szybko postawić sprawę jasno. Konsekwencje nienawiści i gniewu wpływają na wątrobę
i pęcherzyk żółciowy i tworzą w wątrobie i pęcherzyku żółciowym nadmierny
zastój energii i nadmiar ognia. Ludzie wybuchowi mają skłonność do nadciśnienia,
skłonność do bólów głowy, skłonność do udaru, skłonność do posiadania
gorzkiego smaku w ustach rano, skłonność do zaczerwienionych oczu. Będzie
występowało wiele objawów, które są bezpośrednio związane w wątrobą i
pęcherzykiem żółciowym. Zwłaszcza ból po bocznych stronach głowy. Te cztery
negatywne emocje będą zaburzały krążenie energii w wątrobie i pęcherzyku
żółciowym.
V. Zazdrość.
Teraz piąta emocja. Bardzo subtelna to zazdrość. Nie tylko jesteś
nieszczęśliwy, kiedy walczysz, żeby zachować tę iluzję, ale jeszcze dodatkowo nie
jesteś w stanie być szczęśliwy, gdy ktoś inny jest szczęśliwy. Taka jest definicja
zazdrości. Nie jesteś w stanie być szczęśliwy, gdy ktoś inny jest szczęśliwy.
Zazdrość jest to szczególnego rodzaju emocja, która tworzy w ciele to, co nazywamy
wilgotnym gorącem. Ponieważ bycie zazdrosnym oznacza po pierwsze mieć takie pełne
obsesji nastawienie, ale mamy wtedy ostry umysł. Ludzie zazdrośni potrafią się
świetnie skupić, oni naprawdę potrafią się dobrze skoncentrować. Mają bardzo ostry
zmysł obserwacji. I to prowadzi do wyprodukowania w ciele tego, co nazywamy wilgocią,
ponieważ ten ostry umysł prowadzi do zablokowania w przewodzie pokarmowym. To jest
fizjologiczną przyczyną wilgoci i śluzu, i ponieważ to nastawienie jest takie pełne
pilności, prowadzi do wytworzenia dużej ilości gorąca. To jest tak jak bicie młotkiem
zawsze w ten sam gwóźdź. Dlatego mówimy, że zazdrość jest kombinacją wilgoci i
gorąca. Fizjologiczne konsekwencje wcale nie są przyjemne. To jest bardzo trudna do
leczenia choroba, ponieważ będzie ona atakowała waszą wątrobę, i będzie atakowała
strumień waszej krwi, atakowała waszą skórę, atakowała wasze narządy płciowe.
Będziecie mieć różnego rodzaju, wilgotne, o nieprzyjemnym zapachu, wydzieliny. Objawy
będą podobne do opryszczki albo do zapalenia wątroby, szczególny rodzaj wysypek
skórnych, przypominające trądzik, z dużą ilością ropy i wydzieliny. Mamy objawy
dużego pomieszania, ponieważ wilgoć i gorąco, które znajdują się w przewodzie
pokarmowym, ale także w całym ciele, będzie odwracać swój bieg i atakować centralny
układ nerwowy. Będziecie się zachowywać w szalony sposób. Maniakalne zachowanie jest
bardzo blisko związane z wilgocią i gorącem. Będziecie mieli bardzo dziwne impulsy w
ciele i umyśle. Kiedy spojrzycie w oczy takiemu pacjentowi pomyślicie: ojej dzisiaj
to jest katastrofa. Zazdrość to jest taka długotrwała choroba. Zresztą, żeby
być zazdrosnym cały czas to potrzeba bardzo dużo wytrwałości. Codziennie przyglądasz
się, co też ten twój sąsiad robi, wstajesz o 3 rano żeby go podglądać, o 4
przyglądasz się jego drzwiom wejściowym. Z zazdrością połączona jest wytrwałość,
że codziennie powtarza się ten sam film. Za tym uczuciem kryje się wielka moc. Trzeba
ją właściwie przekształcić w pełne współczucia nastawienie.
VI. Duma.
I wreszcie ostatnia zaburzająca emocja, ona jest jak korona, macie zaćmienie
umysłowe, jesteście w stanie paranoi, jesteście pełni namiętności, agresywni,
zazdrośni, a teraz jeszcze dla ukoronowanie tego jesteście z tego dumni. Jestem dumny z
tego całego pomieszania. Czy to nie jest piękne? To jest naprawdę jak korona. Duma w
chrześcijańskiej tradycji jest uważana za najważniejszą zaburzającą emocję. W
buddyzmie jest to bardziej nienawiść i agresja, a w chrześcijaństwie bardziej duma. To
prawda, duma jest bardzo szczególną trucizną, ponieważ będzie to ostatnia emocja,
którą będzie trzeba zwalczyć. Poprzez medytacje, nagromadzenie zasług i mądrość
jesteśmy w stanie się pozbyć wszystkich pozostałych emocji. Robiąc to, rozwinie się
pewną jasność umysłu oraz pewną moc. Można również rozwinąć pewne magiczne
właściwości, to następuje kiedy zaczynamy postrzegać wszystko jako sen wtedy
jesteśmy w stanie robić bardzo szczególne rzeczy. I wtedy pojawia się duma. Patrzy na
ciebie uczeń, a ty w takim stanie jesteś już Guru. Uczeń patrzy na ciebie i mówi : O,
mój Guru, ty jesteś takim pięknym Guru, twoje lotosowe stopy pachną jak różane, itd.
I nagle ty jako Guru reagujesz jak żaba. Wiecie, jaki jest problem żaby? Żaba nie może
palić, ponieważ kiedy żaba pali wtedy wybucha. Ponieważ żaba potrafi zrobić tylko
wdech a nie jest w stanie zrobić wydechu. I wtedy ty jako Guru patrzysz na tych
niezliczonych uczniów u twych lotosowych stóp i mówisz : To jest coś bardzo
szczególnego, ja muszę być naprawdę, rzeczywiście wspaniały. Coś szczególnego
może się wydarzyć, kiedy oni patrzą na mnie w ten sposób. Duma. I wtedy mamy do
czynienia z drabiną Jakuba, ale w odwrotnym kierunku, w dół. Kiedy patrzycie do Biblii,
i patrzycie na kuszenie Chrystusa, trzy kuszenia, wszystkie trzy są oparte na dumie.
Dostałem książkę od jednego z moich studentów nowe tłumaczenie Ewangelii, i
oczywiście tłumacz myślał, że jednego kuszenia tu Chrystusowi zabrakło, a więc
wymyślił czwarte, i wyobraźcie sobie jakie, piękna kobieta. Seksualne kuszenie. Nie.
Nie dla takiego mistrza, nie na takim poziomie. Duma. Trzy kuszenia wystarczy. Diabeł
powiedział : Jeżeli jesteś synem Boga, to zrób to, skocz, zmień ten kamień w
chleb. Dam ci całą moc. 40 dni na pustyni, to jest symboliczne znaczenie. To jest
symbol śmierci. Symbol śmierci ego. Tak jak Żydzi spędzili 40 lat na pustyni. To jest
również symbol. Symbol transformacji. Chrystus przekształcił, pokonał dumę. W tym
momencie osiągnął najwyższy poziom. Duma jest to taka bardzo zwodnicza emocja, która
atakuje wielu ludzi, którzy są na mistycznej ścieżce. Zaczynasz myśleć : O, moja
medytacja była dzisiaj bardzo dobra. Dzisiaj osiągnąłem bardzo głęboką jasność
umysłu. Tak, z każdym dniem staje się coraz lepszy. Zaczynasz kłaść nalepki,
definicje. I wtedy zaczynasz patrzeć na swoich przyjaciół, oczywiście patrząc z
góry, i zaczynasz używać szczególnych określeń. Nie jesteś tak daleko jak ja.
Nie masz mojego głębokiego zrozumienia świętych pism. Ale przyjdzie taki czas, może.
To jest duma. Duma kreuje w organizmie sklerotyczny stan umysłu. To bezpośrednio atakuje
wasz centralny układ nerwowy. Fizjologicznie tworzy to, co nazywamy bardzo gęstym
śluzem, ponieważ stajecie się sztywni. Wznosicie się ponad innych i patrzycie na nich
z góry, rozszczepiacie, bierzecie sobie tę część mocy i mówicie : To jest moje.
I to jest ostatnia emocja.
Od umysłowego przyćmienia dostajecie wilgoci. Od lęku pojawia się u was
wewnętrzny wiatr. Od pożądania tworzy się gorąco. Od agresji tworzy się ogień. Od
zazdrości pojawia się w was wilgoć i gorąco, a od dumy gęsty śluz. Taka jest
struktura ego oparta na stanie całkowitego braku poczucia bezpieczeństwa. I to jest,
przyjaciele, początek choroby. Choroba nie ma nic wspólnego z jedzeniem, albo wpływami
bioklimatycznymi, ale jest to w znacznie większym stopniu stan umysłu. Tak więc na nowo
musimy odkryć naszą prawdziwą naturę, prawdziwy początek. To jest bardzo ważne.
Kiedy odkryjemy na nowo tę prawdziwą siłę i błogosławieństwo, które mamy
wewnątrz, to są najlepsze antybiotyki. Wtedy to przyćmienie umysłu przekształci się
w mądrość taką jak przestrzeń. Nagle otworzą nam się oczy i zobaczymy tę białą
siłę, która zawiera w sobie wszystko. Lęk przekształca się w stan całkowicie wolny
od lęku, ponieważ nikt nie może być zraniony, ty jesteś wszystkim. Przywiązanie i
pożądanie zamienia się w stan doskonałego rozróżnienia. Wasz umysł staje się
niezwykle wyostrzony, mówimy: umysł jak miecz. Już nie jesteście do niczego
przywiązani, wasz intelekt jest bardzo jasny. Agresja przekształca się we
współczucie, pełne tolerancji i pilności. Agresja przekształca się w stan
głębokiego zrozumienia. Te rozbite kawałki lustra umysłu zlepiają się na nowo i
zaczynamy rozumieć przyczyny i skutki. Jesteśmy wolni od wszelkiego osądu. Nie możecie
osądzać, ponieważ rozumiecie. Zazdrość przekształca się w aktywne współczucie dla
wszystkich żywych istot i w zdolność wykorzystania wszystkich środków, jakimi
dysponujemy, po to żeby przynieść ulgę w cierpieniu wszystkim ludzkim istotom. Ta moc,
siła, której używałeś wcześniej, żeby ograniczyć wolność swoich sąsiadów i
przyjaciół zostaje przekształcona teraz po to, żeby dawać wolność, żeby dawać
ogromne możliwości. Duma przekształca się w stan całkowitej równości. Ta równość
wszystkiego oznacza, że jesteś w stanie zobaczyć Królestwo Boże we wszystkim, co cię
otacza. Jesteś w stanie widzieć ekspresję tego piękna we wszystkim, od małego
zwierzątka do największego zwierzęcia. Dostrzeżecie w każdym z nich to samo tchnienie
życia. Będzie to oznaczało że pomyślicie dwa razy, zanim zerwiecie kwiat. Pomyślicie
dwa razy, zanim zabijecie jakieś zwierze. Tak naprawdę to nie będziecie w stanie tego
zrobić, ponieważ zobaczycie to samo tchnienie życia, tę samą miłość w tym. To
nazywamy odkryciem na nowo tej mądrości, którą już posiadamy. I to jest to, co
nazywamy zdrowiem. Nic więcej.
Po przerwie podam taką medytacje na przekształcenie tej umysłowej i
psychicznej trucizny w mądrość.
MEDYTACJA NA PIęć ŚWIATEŁ
Obserwujemy nasz wdech i wydech.
Patrzymy na to, co zdarza się w naszym umyśle bez rozróżniania. Bez
chwytania czegokolwiek i bez odpychania.
Staramy się zawrzeć wszystko w tym momencie, co dotyczy przeszłości i
przyszłości.
A teraz przed nami pojawia się ta Boska postać, do której czujemy
największe przywiązanie. Jeżeli jesteśmy Buddystą, pojawia się przed nami postać
Buddy. A jeżeli jesteś Chrześcijaninem, wizualizujemy przed sobą postać Chrystusa. W
obu tych przypadkach ważne jest, aby widzieć w tych postaciach wyraz prawdy, ostatecznej
prawdy. Ich ciało jest przezroczyste i promieniujące.
I odczuwamy to ogromne pole energii i błogosławieństwa. Staramy się
zwizualizować tę postać tak wyraźnie, jak tylko to jest możliwe.
Wyrażamy naszą wdzięczność tymi słowami : Ty jesteś wyrazem ostatecznej
rzeczywistości. Daj nam swoje błogosławieństwo. Daj nam swoją inspirację. Tak,
abyśmy byli w stanie właściwie pomóc wszystkim żywym istotom. Tak, abyśmy byli w
sanie zrealizować prawdziwą naturę naszego umysłu.
Po modlitwie tymi słowami, ta boska postać przed nami promieniuje jeszcze
większym światłem. A teraz z czoła tej postaci promieniuje białe światło, wpływa
do naszego czoła, i całkowicie wypełnia nasze ciało. Poprzez błogosławieństwo tego
białego światła, wszystkie negatywne skutki, które były wynikiem kształtu, zostają
oczyszczone. Nasze ciało staje się cennym instrumentem do pomocy i ochrony. I poprzez
błogosławieństwo białego światła pierwotna ignorancja i przyćmienie naszego umysłu
zostają oczyszczone. I odkrywamy na nowo to, co nazywamy mądrością przestrzeni.
Jednocześnie z białym światłem słyszymy wibrację : OOOMMMM.
A teraz z gardła boskiej postaci przed nami promieniuje czerwone światło i
wpływa do naszego gardła. Oczyszcza naszą mowę. Daje nam możliwość i umiejętność
mówienia tego co naprawdę pomaga. Wchłaniamy czerwone światło, i czujemy jak ono
oczyszcza i przetwarza nasz ośrodek mowy. Poprzez błogosławieństwo czerwonego
światła odzyskujemy mądrość rozróżniania rzeczywistości od iluzji, rzeczywistej od
względnej prawdy.
Błogosławieństwo czerwonego światła oczyszcza nas od pożądań i od
przywiązania. Wszystkie namiętności i wszystkie uzależnienia zostają oczyszczone.
I jednocześnie z czerwonym światłem słyszymy wibrację : AAAAHHHH.
A teraz z serca tej boskiej postaci przed nami promieniuje błękitne światło
do naszego serca. Oczyszcza nasz umysł, oczyszcza nienawiść i agresję. Czujemy, jak
silny strumień błękitnego światła wchodzi do naszego serca i całkowicie wypełnia
naszą klatkę piersiową.
Poprzez błogosławieństwo błękitnego światła możemy odzyskać na nowo
mądrość jak zwierciadło. Mądrość, która pomoże nam doświadczyć przyczyn i
skutków, które kryją się poza zachowaniem.
Poprzez błogosławieństwo błękitnego światła stajemy się coraz bardziej
cierpliwi, pilni i tolerancyjni.
Nadmierne myślenie i obsesyjne nastawienie zostają oczyszczone. I
jednocześnie z tym światłem słyszymy wibrację : HUNG.
Czasami widzimy więcej światła, a czasami słyszymy wibrację. Jest dobrze
tak, jak jest. Nie usiłujemy uchwycić tego światła, a tylko je wchłonąć. I
rozluźniamy się.
A teraz z pępka tej boskiej postaci przed nami promieniuje złote światło,
złociste światło które wpływa do naszego pępka. Poprzez błogosławieństwo tego
złocistego światła duma zostaje oczyszczona. Jesteśmy w stanie dostrzegać wszystko
jako równe w swoim potencjale. Znika rozróżnianie, ocena, za pomocą słów, zachowania
znika. I dzięki błogosławieństwu tego złocistego światła jesteśmy w stanie
dostrzegać piękno i bogactwo stworzenia. Jesteśmy w stanie zobaczyć ducha miłości i
współczucia, który kryje się za wszelkim stworzeniem.
Jednocześnie ze złotym światłem słyszymy wibrację : SSSSOOOO.
A teraz z tajemnego miejsca tej boskiej postaci przed nami, pod pępkiem,
promieniuje zielone światło do naszego sekretnego miejsca. Poprzez błogosławieństwo
zielonego światła lęk i zazdrość znikają. Uczucie braku poczucia bezpieczeństwa
zostaje oczyszczone.
I to odczucie że musimy kontrolować ludzi wokół nas, i że jesteśmy
nieszczęśliwi, kiedy oni są szczęśliwi, znika.
Przez błogosławieństwo zielonego światła pojawia się mądrość, która
jest w stanie uczynić wszystko. Otrzymujemy ogromną moc. Tę mądrość, która pozwoli
nam zastosować wszystkie nasze zdolności, umiejętności i środki, aby uwalniać żywe
istoty od cierpienia.
Ten ośrodek jest bezpośrednio związany z dobroczynnymi skutkami dla
wszystkich żywych istot.
Jednocześnie z zielonym światłem słyszymy wibrację : HHHHAAAA
A teraz wszystkie pięć świateł zlewa się razem, białe światło oczyszcza
ignorancję, czerwone oczyszcza przywiązanie, pożądanie, błękitne oczyszcza agresje,
żółte oczyszcza dumę, zielone oczyszcza lęk i zazdrość.
Jednocześnie z pięcioma światłami słyszymy pięć rodzajów wibracji
OM – w naszej głowie
AH – w naszym gardle
HUNG – w naszym sercu
SO – w naszym brzuchu
HA – w naszym tajemnym miejscu
Bardzo wyraźnie widzimy promieniującą boską postać przed nami. A teraz,
aby pozbyć się wszelkiego dwoistego spojrzenia, i żeby osiągnąć ten stan prawdziwej
rzeczywistości, boska postać przed nami rozpuszcza się w światło. I wszystkie te
przepiękne, tęczowe światła stapiają się z nami.
Pozostajemy w tym stanie bez różnicowania, w tym stanie całkowitego
zjednoczenia z boską postacią, którą najbardziej kochamy. Prawda wewnątrz i na
zewnątrz stała się jednością.
Pozostaje przez chwilę w tym stanie, który jest poza słowami.
A teraz wokół nas znowu pojawia się świat, ale teraz wyposażony w te
cztery jakości: miłości, współczucia, stanu szczęścia i radości, i stanu
całkowitej równości.
Teraz dzielimy się zasługami tej medytacji, naszego dzisiejszego spotkania ze
wszystkimi żywymi istotami. Życząc im, żeby były wolne od cierpienia i przyczyn
cierpienia, aby zrealizowały szczęście i przyczynę szczęścia. Aby zrealizowały
prawdziwą przyczynę szczęścia, jaką jest zrozumienie własnego umysłu.
A teraz łagodnie budzimy się z tego stanu pełnej radości i spokoju. Staramy
się spojrzeć oczami tej boskiej istoty, słyszeć to, co ona słyszy. I jesteśmy teraz
uwieńczeni tymi pięcioma mądrościami, wolni od wszystkich negatywnych emocji.
Komentarz do medytacji na 5 świateł.
Chciałbym dzisiaj omówić medytację, którą wykonałem w dniu wczorajszym.
Szczególnie chciałbym pomówić o transformacji, jaka następuje, kiedy wchłaniacie
światło. Ta medytacja "Pięciu świateł" nie jest moim wytworem, ale jest to
linia przekazu, która ma kilka tysięcy lat. Ten rodzaj medytacji może być zastosowany
do każdej boskiej postaci, do której chcecie to zrobić. Pamiętajcie, przed każdą
medytacją mówię, że każdy musi sam zdecydować, o której boskiej istocie będzie
medytował, ponieważ nie ma sensu medytować o boskiej istocie, z którą nie czujemy
żadnego związku. Wiem, że w Polsce macie bardzo głębokie przywiązanie do Chrystusa,
więc powinniście o nim medytować. Tak czy tak słyszałem, że obaj: Budda i Chrystus
mieli dobrą zabawę. Kiedy stosujecie ten typ medytacji musicie być świadomi, że :
|
|
|
Najpierw rozmyślamy nad tą wielką szansą, która nam została teraz dana.
Mamy cenne ludzkie ciało i mamy wszystkie możliwości do medytacji. To są bardzo
głębokie myśli, myśli pełne wdzięczności. Jesteście wdzięczni, że urodziliście
się w miejscu i czasie, gdzie możecie praktykować i że macie możliwości zastosowania
tego. Jesteście wdzięczni swojej matce, która dała wam ciało, ojcu, który dał wam
poczucie bezpieczeństwa poprzez swoją pracę. A więc pierwsze myśli, to są myśli
pełne wdzięczności, to jest myśl: dziękuję.
Następnie rozmyślacie nad nietrwałością. Rozmyślanie nad nietrwałością
prowadzi nas do głębokiego zrozumienia, że niczego nie potrafimy zatrzymać. Nawet
jeżeli włożymy wiele wysiłku w to, żeby utrzymać to ciało w zdrowiu, to zawsze coś
się wydarzy. Kiedy przyjrzycie się swoim dzieciom i rodzinie, dojdziecie do wniosku, że
jedyną rzeczą, która jest trwała jest nietrwałość. Kiedy będziecie rozmyślać nad
nietrwałością, zrozumiecie głębokie przyczyny, podłoże lęku. I jeszcze jedna
rzecz, jaką zrozumiecie to, że możecie umrzeć w każdej chwili, w każdej chwili
możecie opuścić to ciało. Dlatego nie jest rozsądne stwierdzenie, że ja będę
medytować, kiedy będę miał 60 czy 70 lat, wtedy kiedy będę miał więcej czasu.
Ponieważ możemy umrzeć w każdej chwili, decydujemy się praktykować już tu i teraz.
A więc medytując o śmierci zwiększamy swoją pilność. Nie jest to pilność
wynikająca ze stanu paniki. Jest to bardziej stan głębokiego zrozumienia.
Trzecim jest rozmyślanie nad przyczyną i skutkiem. Rozmyślacie nad
przyczyną i skutkiem. Chodzi o to, żeby zrozumieć, że wszystko, co jest wytworem
naszego ciała, umysłu i mowy będzie miało swoje konsekwencje. To jest w Biblii
określone jako gniew, zemsta Boga. To jest to, co określamy karmą. Jeżeli naprawdę
rozumiesz prawo przyczyny i skutku, to rozumiejąc je jesteś w stanie zwiększyć
nagromadzenie zasług. Powinniśmy się zachowywać tak właściwie jak to tylko możliwe
w odniesieniu do ciała, umysłu i mowy. Zrobienie czegoś dobrego na poziomie fizycznym
nie jest takie trudne. Powiedzenie czegoś miłego jest już trudniejsze a myślenie
czegoś dobrego jest jeszcze trudniejsze. Największym problemem ludzkości jest to, że
używa swojego ośrodka mowy do złych celów. A więc usiłujemy utrzymać właściwe
nastawienie naszego ciała umysłu i mowy.
Czwartym jest medytacja nad cierpieniem, albo używając innego określenia,
medytacja nad ludzką frustracją. Zastanawiamy się nad tym, jaka jest przyczyna tego,
że ludzkie istoty są tak sfrustrowane i nieszczęśliwe.
– po pierwsze, są nieszczęśliwe, bo nie dostają tego, czego pragną
– po drugie dlatego, że tracą to, co mają.
To są zewnętrzne przyczyny cierpienia, ale są także głębsze przyczyny
cierpienia, to jest głębokie niezrozumienie swojej prawdziwej natury. Cały czas bez
ustanku chwytamy iluzję. Medytując nad tym ostatnim punktem zwiększa się
współczucie. Współczujące nastawienie do wszystkich czujących istot i stan
równości. Zaczynamy rozumieć, że nasi przyjaciele, wszystkie czujące istoty, chcą
tego samego co my, chcą być szczęśliwe. Kiedy medytujecie nad przyczyną i skutkiem,
wtedy uwalniacie się od wszelkiego osądu. Wtedy rozumiecie, że to że ktoś zachowuje
się w określony sposób, ma swoje głębokie przyczyny.
W tradycji joginów medytuje się nad tymi czterema myślami przez cztery
miesiące – to jest różne w różnych liniach przekazu 4 dni, 4 tygodnie, 4 miesiące.
Wtedy dopiero zaczynacie medytację. To jest to, co nazywamy medytacją rozważającą.
Zaczynamy medytację od adoracji, od uwielbienia. W tradycji joginów nazywamy
"przyjęciem schronienia". Tak jak te słowa mówią, szukamy ochrony dlatego,
jesteście chrzczeni. Poprzez chrzest przyjmujecie schronienie. Poprzez chrzest macie
błogosławieństwo i ochronę Ducha Świętego jak również apostołów i wszystkich
świętych, którzy byli w tej linii przekazu. Przyjęcie schronienia oznacza odbudowę
związku, połączenia z daną linią przekazu. Są ludzie, którzy są zbyt dumni, oni
mówią "ja tego nie potrzebuję", ale to nie jest prawda. Jeżeli chcesz się
nauczyć pisać, potrzebujesz nauczyciela. Wszystko, co robimy, nauczyliśmy się od
kogoś, od matki, ojca, nauczyciela. To samo odnosi się do odkrycia naszego prawdziwego
potencjału, tu również potrzebujemy nauczyciela. Realizujemy to bardzo prosto,
wizualizujemy przed sobą boską istotę, z którą czujemy związek, która jest twórcą
linii przekazu. W tradycji joginów nazywamy to drzewem schronienia. W tradycji
chrześcijańskiej jest dokładnie to samo (widziałem ikony na których jest drzewo
winorośli i jest Chrystus, który siedzi pomiędzy gałęziami i jest 12 gałęzi, a na
każdej gałęzi jest apostoł). Dlatego kiedy patrzycie na tradycję joginów, macie
dokładnie to samo. Jest drzewo z mistrzem albo boską osobą w centrum, są gałęzie z
różnymi boskimi postaciami, a więc to jest naprawdę schronienie. 12 apostołów to nic
innego jak 12 różnych aspektów natury Chrystusa. To drzewo nazywamy wspólnotą
praktykujących. Czyli po pierwsze wizualizujemy przed sobą drzewo linii przekazu i wtedy
przyjmujemy schronienie w tym, co nazywamy świadomością Buddy lub Chrystusa.
Przyjmujemy schronienie dlatego, że go szukamy, dlatego że go potrzebujemy. Jest to
prawdziwe schronienie, taka ostateczna jakość. Nic nie może nas tak w pełni i tak
doskonale ochronić.
Następnie przyjmujecie schronienie w głębokich naukach Chrystusa lub Buddy.
Kiedy Chrystus lub Budda coś mówi, to każde słowo ma bardzo głębokie znaczenie.
Przyjmujemy schronienie we wszystkich dostępnych naukach, które są zawarte w ewangelii.
Ale wcześniej musimy poświęcić pewien czas na studiowanie ewangelii, bo kiedy się
przyjmuje schronienie w tym, czego się nie zna i czego się nie rozumie to nie ma
żadnego znaczenia. A więc przyjmujemy schronienie w tych cennych słowach, w słowach
przekazu, a następnie przyjmujemy schronienie we wspólnocie praktykujących.
Są dwa typy wspólnot:
|
|
Szukamy takiej wspólnoty, która byłaby na wysokim poziomie rozwoju, takiej
jak w przypadku joginów albo wspólnoty 12 apostołów w przypadku chrześcijan. Jeżeli
zrobiliście to z wiarą i oddaniem, to wtedy wszystko przed wami rozpuszcza się w
światło i te wszystkie jakości stapiają się z tobą. To jest bardzo ważny moment. To
jest moment, w którym otrzymujemy moc i pozbywamy się, jesteśmy wolni od wszelkich
dwoistych poglądów. W tym momencie zdajecie sobie sprawę, że macie potencjał
Chrystusa albo, że macie możliwość zrealizowania tego potencjału. Poprzez jego
realizację będziecie mogli używać słów takich jakich On używał. Kiedy to
zrealizujecie staniecie się członkiem wspólnoty istot oświeconych i będziecie mogli
wtedy pomagać innym.
Po przyjęciu schronienia, zanim zaczniecie medytację najpierw przez chwilę
musicie uspokoić swój umysł, dajcie mu odpocząć. To dzieje się spontanicznie, kiedy
stapiacie się z tym drzewem schronienia. My mówimy, że pozostawiamy umysł w jego
naturalnym stanie. To jest stan określany jako stan samooczyszczenia. W tym momencie nie
rozróżniasz i nie oceniasz, ale głęboko uspokajasz się i rozluźniasz. Wtedy przed
sobą na niebie zaczynasz budować wizualizację. Boska istota, w stosunku do której masz
największą czułość, oddanie i wiarę zaczyna się, przed tobą, krystalizować.
Używam tego słowa świadomie – krystalizacja. Poprzez ten ruch, który jest swego
rodzaju zaciśnięciem, skurczeniem zaczynasz naprawdę czuć, że ta istota jest przed
tobą (jeżeli medytujecie nad Chrystusem, to poleciłbym wam posłużyć się obrazem
Chrystusa z promieniami wychodzącymi z serca). Patrzycie na tę postać i wyrażacie
swoje głębokie życzenie poprzez modlitwę, wyrażacie je w np. w następujący sposób.
Nie chciałbym wam narzucać wyrażeń, nie chciałbym wam sztywno niczego
ustalać. Chodzi jednak o to, że potrzebna jest pewna struktura budowania wizualizacji
taka, jaka była stosowana przez joginów.
Prosimy o inicjację. Prosimy o błogosławieństwo. Prosimy o nie z dwóch
powodów:
|
|
|
To nie jest tak, że powiecie "Daj mi" a ja nic z tym nie zrobię,
tylko składacie obietnicę. "Proszę, pomóż mi zrealizować ten potencjał i wtedy
ja obiecuje, że użyje go po to, żeby pomagać wszystkim żyjącym istotom, aby uwolnić
je od cierpienia". Wolno nam prosić. Naszym obowiązkiem jest prosić. Chrystus,
podobnie jak Budda, wiele razy o tym wspominał. Ale uważajcie, o co prosicie. Należy
być bardzo uważnym, jeżeli chodzi o prośby, bo jeżeli prosicie o cierpienie,
dostaniecie cierpienie. Jeżeli powiecie "Ja chciałbym przyjąć na siebie
cierpienie" – to dostaniecie to. Pozostaje tylko pytanie, czy będziecie w stanie to
znieść. Czy wasz umysł nagle się nie zbuntuje. A więc w momencie, kiedy formujecie
prośbę, uważajcie, co zawarliście w niej. Modlitwy mają moc. Im bardziej jesteście
rozluźnieni, tym bardziej potężne będą wasze modlitwy. Dlatego, kiedy święta osoba
mówi: "modlę się za ciebie", w momencie, kiedy ona to mówi, już rzeczy się
dzieją. Po tym jak wyraziliście swoje głębokie oddanie poprzez to zaczynacie
wchłaniać światło, zaczynacie od góry. Jest tego przyczyna, ponieważ jeżeli chcecie
obudzić w sobie błogosławieństwo, obudzić swą moc, to najpierw musicie sprawdzić,
czy komin jest czysty.
Najpierw wchłaniacie białe światło z czoła. To jest specjalny przekaz,
ponieważ to światło oczyszcza waszą pierwotną ignorancję i przyćmienie umysłu.
Kiedy wyobrażacie sobie, że to białe światło wpływa do waszego ciała, to musicie
poczuć, wyobrazić sobie, jak przepływa przez całe wasze ciało, przez wszystkie
kanały. Ono oczyszcza ciało, a więc wszystkie negatywne skutki, jakie nagromadziliśmy
poprzez swoje postępowanie tej inkarnacji, zostają oczyszczone. To jest tak, jak byśmy
otrzymywali błogosławieństwo i Boska osoba powiedziała "Teraz jesteś
oczyszczony". Mówię, żeby ją wchłaniać, żeby nie starać się uchwycić jej,
czy ściągnąć w siebie, ale wchłaniać tak, jak promienie słońca na plaży,
przyjmować w siebie. Poprzez to przekształca się nasza ignorancja, nasze przytępienie
umysłu i nasze widzenie staje się nagle bardzo szerokie, obejmujące bardzo wiele. Bo
kiedy żyjemy w ignorancji, to znika przynależne nam głębokie i spontaniczne
zrozumienie. A więc z jednej strony mamy naszą podstawową ignorancję, a z drugiej
strony natychmiast pojawia się kompensacja tego, pojawia się intelekt. Intelekt mówi
"ja nie wiem, kim jestem, ale mogę to wszystko wyjaśnić i mogę to zrobić. A
więc to jest przekształcenie, które następuje pod wpływem białego światła,
odkrywamy na nowo naszą naturalną inteligencję. Kiedy absorbujecie to białe światło,
możecie czuć pewne wibracje w głowie, wibrację: OOOOOmmmmm. Czasami, kiedy
medytujecie, trudno jest jednocześnie widzieć i słyszeć. A więc wchłaniacie,
przyjmujecie białe światło i słyszycie wibrację OOOOmmmm. Czasami możecie
widzieć światło, czasami koncentrujecie się na wibracji, dobrze jest tak, jak jest.
Kiedy medytujecie nad tym białym światłem, wasze ciało będzie się stawało
silniejsze, wasz umysł będzie się stawał coraz bardziej wyostrzony. Bardzo trudno jest
wyrazić w słowach tę nie narodzoną inteligencję. Są osoby, które nigdy nie były w
szkole, nie przeszły tego systemu edukacyjnego, a są bardzo inteligentne. Są też
ludzie, którzy przeszli przez całe wykształcenie i są po prostu głupi. Popatrzcie na
dziecko, u wielu dzieci jest ta naturalna, spontaniczna inteligencja, która nie jest
niczym innym jak tą subtelną uważnością, świadomością.
Następnie wchłaniacie czerwone światło i widzicie jak to czerwone światło
wychodzi z gardła boskiej postaci przed wami i wchodzi do waszego gardła. Kolor jest
taki, jak kolor rubinu. Kiedy wchłaniacie to czerwone światło, to ono oczyszcza wasz
ośrodek mowy i to jest to, czego naprawdę potrzebujemy w naszym społeczeństwie,
ponieważ ten ośrodek mowy bywa często błędnie używany. I wtedy natychmiast pojawia
się zdolność używania ośrodka mowy w taki sposób, jaki jest właściwy, żeby
przekazywać przekaz. Wszyscy apostołowie i osoby naprawdę błogosławione miały bardzo
silny ośrodek mowy, tę zdolność, umiejętność powiedzenia właściwej rzeczy we
właściwym czasie. Jest to zdolność spontanicznego nauczania, albo np. zaśpiewanie
mistycznej pieśni. Ponieważ im bardziej jesteś zrealizowany, tym bardziej śpiewasz.
Wiele mistycznych pieśni jest wyrazem dobrze rozwiniętego ośrodka mowy. Popatrzcie na
piosenkę "O bracie słońcu i siostrze księżycu", spójrzcie na pieśń
"św. Jana od Krzyża", to były po prostu pieśni, piosenki, ponieważ nie
widzicie innego sposobu wyrażenia tej ostatecznej prawdy jak tylko przez śpiewanie. A
więc łączycie coś bardzo inteligentnego z radością. Czerwone światło oczyszcza,
wasza mowa staje się bardzo potężna, staje się Słowem Bożym. Jednocześnie z tym
czerwonym światłem słyszycie wibrację – AAAAAhhhhhhh. To jest taka sekretna
litera dla mowy. Czasami mówimy o Boskim języku albo o Boskim alfabecie, a przyczyna
tego jest bardzo prosta, to nic innego, jak skrzyżowanie kanałów. Wtedy, kiedy macie
dobrze rozwinięte subtelne widzenie, możecie postrzegać ciała energetyczne, wtedy
będziecie widzieli kanały energetyczne i zobaczycie, że one na swych przebiegach
krzyżują się i tam powstaje litera, która jest źródłem tej wibracji. Tak narodził
się sanskryt i hebrajski, dlatego nazywamy je językami Boga, ponieważ wy tym
jesteście, jesteście bogami, jedynymi bogami, którzy śpiewają. A więc wizualizujecie
czerwone światło i czujecie wibrację AAAAAhhhhh. Rozwija się w was szczególny
rodzaj mądrości, mądrość rozróżniania, ale to jest pozytywny rodzaj rozróżniania.
Taki rodzaj rozróżniania jaki my teraz posiadamy, jest raczej na zasadzie: ja lubię, ja
nie lubię. Ta prawdziwa mądrość rozróżniania oznacza, że jesteś w stanie
odróżnić rzeczywistość od iluzji. Tę cechę posiadają istoty oświecone, ponieważ
jeżeli ta zdolność rozróżniania nie byłaby obecna, oznaczałoby to, że nic nie ma
znaczenia. Ale tak nie jest, oświecone istoty zdecydowanie mają tę zdolność
rozróżniania i potrafią powiedzieć "przykro mi, ale to, co robisz, nie jest
dobre, jeżeli tak dalej będziesz się zachowywać, to wpadniesz w duże kłopoty".
Poprzez błogosławieństwo czerwonego światła rozwija się mądrość rozróżniania,
która uwalnia nas od pasji, namiętności i uzależnienia, bo gdy ktoś jest
uzależniony, to nie jest w stanie właściwie rozróżniać. Nawet jeżeli twoi
przyjaciele mówią ci "Nie rób tego, to jest niebezpieczne", ty dalej to
robisz. A więc odkrywacie na nowo prawdziwe, głębokie zrozumienie i wasz umysł jest
jak miecz.
Następnie wchłaniacie błękitne światło. To jest przekaz z serca mistrza
do serca ucznia. To jest bardzo szczęśliwy moment, światło jest błękitne i wchodzi
bezpośrednio do waszego serca i wypełnia tę okolicę błękitnym światłem. To
błękitne światło oczyszcza nastawienia, jakie mamy, takie uczucia jak agresja i
nienawiść, które są bardzo trującymi emocjami. Poprzez błogosławieństwo
błękitnego światła można zdobyć na nowo, odzyskać specjalny rodzaj mądrości
"mądrość jak zwierciadło". Oznacza to, że uzyskujemy bardzo głębokie
zrozumienie przyczyny i skutku, zaczynamy naprawdę rozumieć, dlaczego ktoś zachowuje
się w ten sposób, czy działa w ten sposób. To zwierciadło umysłu jest ponownie w
jednym kawałku i dlatego widzimy związek pomiędzy przyczyną i skutkiem. Na bazie tego
głębokiego zrozumienia rozwijają się takie cechy, jak :
|
|
|
|
|
Uzyskując tę moc nabywamy te wszystkie subtelne cechy ujęte w wyrażeniu
"umysł jak zwierciadło". Ponieważ kolor błękitny jest odświeżający, to
oznacza, że ten kolor zdecydowanie odświeża to toksyczne gorąco, które nagromadziło
się w naszym sercu z powodu gniewu i nienawiści. Jednocześnie z tym błękitnym
światłem czujemy i słyszymy wibrację, jak dzwon w naszym sercu: HUNG.
Wchłaniacie światło, czujecie wibrację i jednocześnie czujecie jak rozwijają się te
pozytywne cechy.
Następnym krokiem jest inicjacja pępka. W niektórych tradycjach uczą tylko
o pierwszych trzech ośrodkach. Z pępka boskiej postaci wypływa złociste światło,
które wpływa bezpośrednio do waszego pępka. To jest tak jak słońce, energia
naprawdę żółta i ciepła. To złote światło rozprzestrzenia się po waszym
przewodzie pokarmowym i wypełnia wasz brzuch. Ono przekształca takie zaburzające emocje
jak duma. Duma jest nadmiarem ignorancji, mówimy że ktoś, kto jest dumny wkracza w
ignorancję (wchodzi w kałużę ignorancji, jakby miał obie nogi zanurzone w wilgoci i
śluzie). Duma jest szczególnym rodzajem zachowania, to jest tak, jakby oddzielić
część tego potencjału, zabrać go i powiedzieć "to jest moje". A więc jest
to rodzaj przylepiania nalepek. Rozwija się taka szczególna mądrość odczuwania
równości. Odczuwamy, że wszystkie stworzenia i wszystko to co zostało stworzone jest
jednością. Porzucamy wtedy wszelkiego rodzaju rozróżnianie, mówienie takie jak: on
jest lepszy niż… , ja jestem lepszy niż… To nie odnosi się tylko do poziomu
ludzi, to odnosi się do wszelkiego poziomu, do tego wszystkiego, co zostało stworzone.
Czujemy, że za każdą częścią stworzenia kryje się ten sam duch, to samo światło i
miłość. Jednocześnie kiedy wchłaniamy to złote światło, to dostrzegamy, że
wszystko wokół nas i my sami zmieniamy się i to wszystko staje się naprawdę piękne.
Patrzymy wokół siebie i mówimy: to naprawdę raj. To jest szczególny rodzaj
błogosławieństwa, widzicie w tej chwili bogactwo stworzenia. Eden jest tutaj i teraz.
Dlatego mistycy, nawet jeżeli bardzo cierpieli, to wtedy śpiewali pieśni, oni chwalili
piękno stworzenia, ponieważ oni znajdowali się na tym najwyższym poziomie. Wszystko
staje się jak klejnot, postrzegacie nie tylko powierzchnię ale postrzegacie także te
głębokie jakości, cechy we wszystkim. Patrzycie na motyla i widzicie w nim Boga,
patrzycie na psa i widzicie w nim Boga. Nagle widzicie i czujecie, że wszyscy jesteśmy
tym samym mamy wszyscy to samo źródło, to jest prawdziwe braterstwo, wszyscy jesteśmy
braćmi i siostrami w tej prawdziwej rzeczywistości. To jest transformacja dumy.
Słyszymy wibrację : SSSSSooooo.
Potem z tajemnego miejsca tej postaci przed nami, 4 palce poniżej pępka,
wychodzi zielone światło, które wpływa do naszego tajemnego miejsca. Wyobrażamy sobie
to zielone światło wpływające do naszego tajemnego miejsca. To zielone światło
przekształca dwie emocje:
|
|
|
Przekształcenie zazdrości jest możliwe tylko gdy posiadamy mądrość,
która jest w stanie wszystko osiągnąć. Oznacza to, że przez to błogosławieństwo
jesteśmy w stanie używać wszelkiego rodzaju środki i zastosować wszystko, co jest nam
dostępne, żeby pomagać czującym istotom. Mówimy, że ta mądrość jest czymś bardzo
aktywnym, ona jest nakierowana na czujące istoty. To jest aktywny wyraz tej głębokiej
rzeczywistości, a ponieważ mówimy o czymś bardzo praktycznym, to jest po prostu
decyzja, którą podejmuje, że tak długo, jak istoty będą cierpiały, to ty będziesz
się odradzał na nowo. To, że chcę wciąż przyjmować nowe inkarnacje tak długo, jak
długo istoty będą cierpiały, żebym za każdym razem mógł być lekarzem i mógł je
uwalniać od fizycznego i umysłowego cierpienia. To nie jest tylko decyzja chwilowa, że
w tej chwili uczę się, żeby pomagać żyjącym istotom. To jest coś poza tym, to jest
decyzja, że ja tu wrócę. Jest to wyraz bardzo głębokiego współczucia. Nie jest
możliwe osiągnięcie Królestwa Bożego bez takiej postawy. Obiecujemy że wrócimy po
to, żeby pomóc. Jezus robił to samo. Dlatego on wiele razy inkarnował. Wierzę, że on
przyjmował inkarnację wiele razy, może w św. Franciszku, może w o. PIO. Są różne
ekspresje jego aktywności, on musi wracać. To jest bardzo potężna inicjacja, którą
otrzymujecie za pomocą tego zielonego światła. Zielone światło oznacza, że ja nie
tylko myślę o cierpieniu, ale ja wstaję i zaczynam coś z tym robić, a więc bardzo
współczujące i aktywne nastawienie. Wibracja : HHHHaaaaa. Ta wibracja jest
bezpośrednio związana z tym dolnym ośrodkiem.
Potem jesteśmy w stanie pełnej uważności wchłaniając na raz wszystkie 5
świateł. W tym stanie teraz możecie mówić swoje modlitwy. W tej tradycji mówi się
krótkie modlitwy tak jak mantry, powtarza się je wielokrotnie. I wy też możecie to
robić. Po tym, jak mówicie swoją modlitwę jeden raz, czy wiele razy, ponieważ
otrzymaliście inicjację i macie w sobie to
światło (to może zabrać 1, 2, 3 h, to nie ma znaczenia).
Potem postać przed wami rozpuszcza się, rozpływa się w światło i
promienie tego światła wchodzą do szczytu głowy i przechodzą przez wszystkie wasze
ośrodki i stapiają się ze wszystkimi centrami energii. Tak jak DUCH ŚWIęTY wchodzi w
was i wchłaniacie to światło. Nazywamy to chwilą, stanem naturalnej, pierwotnej
mądrości. To jest bardzo ważny moment, bo to jest moment, w którym odkrywasz na nowo,
kim naprawdę jesteś. Jest to moment, który nie da się ująć w słowa, jest poza
słowami. Nie ma na co patrzeć, czego wizualizować, nie ma także modlitw. Jest to taka
chwila odpoczynku, jest to taka głęboka cisza. Im dłużej praktykujecie, tym bardziej
doceniacie ten moment głębokiej identyfikacji i pozostajecie w tym właśnie momencie
przez minutę, dwie, trzy, im dłużej medytujecie, tym dłużej pozostajecie w tym
stanie. To jest poza możliwością wyrażenia w ujęciu jakimkolwiek intelektualnymi
wyrażeniami. To jest to, co nazywamy zmartwychwstaniem. Rodzicie się na nowo, tak jak w
dyskusji między Jezusem a Nikodemem. Rodzisz się na nowo, ale rodzisz się na nowo w
Duchu. Z powodu modlitw i swoich życzeń inkarnujesz na nowo. Musisz się obudzić z tego
stanu szczęścia i dlatego używamy zwrotu, że świat krystalizuje na nowo wokół nas,
a ponieważ ty jesteś źródłem wszystkiego, zaczynasz bawić się swoją własną grą,
jak sztuką teatralną i widzisz wszystko jako ekspresję samego siebie. Twoje oczy i
wszystkie narządy zmysłów zmieniają się, patrzysz oczami Buddy (Chrystusa), słyszysz
jego uszami, mówisz jego ustami. Oznacza to, że jeżeli medytacja została
przeprowadzona prawidłowo, to po medytacji jesteś istotą zrealizowaną, ale czasami tak
się nie dzieje, oznacza to, że musimy sobie wyobrazić, że jesteśmy istotą
zrealizowaną. A więc staramy się mieć bardzo czyste nastawienie i z tym nastawieniem
dzielimy się zasługami naszej medytacji z wszystkimi czującymi istotami życząc im,
żeby były wolne od cierpienia i od przyczyn cierpienia, żeby zrealizowały szczęście
i prawdziwe przyczyny szczęścia jaką jest realizacja tych najbardziej wewnętrznych
jakości, cech. Poprzez tę medytację można uzyskać bardzo głębokie zrozumienie
świętych pism i wtedy coś zaczyna się dziać. Np. przed przyjęciem schronienia
czytamy jakiś rozdział i nie jesteśmy w stanie go zrozumieć, po przyjęciu schronienia
czytamy go ponownie i nagle jak błysk mamy jego zrozumienie, coś spontanicznego się
wydarzyło. Kiedy św. Jan pisał Ewangelię, on był w tym stanie. Czyli jeżeli uzyskamy
choć odrobinę tego stanu, w jakim on był pisząc Ewangelię, to będziemy w stanie
zrozumieć to, co on miał na myśli pisząc. Dlatego to, co powiedział Chrystus:
"Błogosławieni ludzie o prostym umyśle, ponieważ oni są w stanie zrozumieć
znacznie więcej niż mędrcy".
Claude Diolosa
Claude Diolosa jest lekarzem Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, nauczycielem
buddyzmu tybetańskiego tradycji Kagyu, wcześniej nauczycielem sztuk wojennych Dalekiego
Wschodu. Jest Francuzem, przez wiele lat prowadził praktykę lekarską w Niemczech,
obecnie znowu mieszka i pracuje we Francji. Wykłada Tradycyjną Medycynę Chińską w
formie kilkuletnich kursów podyplomowych dla lekarzy w Niemczech, Austrii, Francji,
Polsce, Czechosłowacji. Jego głęboka wiedza i niezwykły talent w przekazywaniu tej
trudnej, skomplikowanej sztuki, przyniósł mu szacunek i wielką popularność również
w środowiskach innych niż medyczne. Teksty nagrane w trakcie jego wykładów z lat 1985
– 1992 były wielokrotnie powielane i rozprowadzane oficjalnie i nieoficjalnie w Polsce,
chociaż nigdy nie uzyskały autoryzacji. Zgodnie z zasadami sztuki medycznej, sam nadal
kształci się, głównie przebywając w Chinach, w Chen Du, znanym ośrodku kształcenia
lekarzy, gdzie Tradycyjna Medycyna Chińska [TCM] jest wykładana w językach zachodnich.
Claude Diolosa będąc jednocześnie lekarzem, filozofem, poszukiwaczem prawd
uniwersalnych, nauczycielem życia w harmonii między ciałem i duszą. Jest uosobieniem
pięknej postaci lekarza tak rzadko dziś już spotykanego, a tak bardzo potrzebnego w
naszych czasach.
Krzysztof Romanowski