O Latarnikach Światła

SZKOŁA JOGI KLASYCZNEJ – sesje 1990-1991

Istotna hierarchia w praktyce życia i
śmierci Adepta Jogi Klasycznej sesja 30.03.1991

Szkoła Jogi Klasycznej wita swoich uczniów, w sobotę poprzedzającą
dzień Zmartwychwstania Pańskiego.

Przewodnikiem i
opiekunem Szkoły jest Ramana Mahariszi. Hari Aum!

Szkoła przez wiele lat przygotowywała się do tego szczególnego
czasu, w jakim obecnie się znajdujemy. Czas ten symbolizowany jest przez Saturna,
dzisiaj, kiedy grób Pański przywalony został kamieniem i wydawało się, że
skończyło się wszystko, łącznie z legendą o zwycięskim Mesjaszu. Otóż, w
symboliczną rocznicę tego właśnie dnia, uprzytomnijmy sobie, że ludzkość usiłuje
odwalić ten kamień i zmartwychwstać. Ale właśnie w tym dniu wyraźnie widać jaką jest
sytuacja ludzkości. Pomieszanie i trwoga, przygnębienie pomieszane z euforyczna
histerią, trudności przy odnajdywaniu tropu do sensu i porozumienia. Mrok i ciemność
gęstnieją, wydaje się, że nic nie zwiastuje, iż kamień, którym grób Pański został przywalony,
zostanie odsunięty, nawet mocą nadprzyrodzoną. Co więcej, w głębi duszy ludzie
obawiają się, że jeśli kamień ten zostanie odwalony, to z grobu może wypełznąć
coś zatrważającego. Kończy się bowiem epoka wiary i nadziei, przechodzimy do konkretów ludzkiej, nie
boskiej, wolności, nastaje ciemność. I tylko ci, którzy przez lata, kontynuując
tradycję światła duchowego wykonali żmudną robotę w niewielkich wspólnotach, czują
się pewni i silni, czują się biali i światli. Posiedli wiedzę i umiejętności
praktyczne. Nie jest ich wielu. A sytuacja jest dla nich sprawdzianem. Ten sprawdzian
będzie się dokonywał w życiu codziennym, w drobiazgach, takich jak dotrzymywanie
stosownych terminów, podejmowanie właściwych działań, powstrzymywanie się od
niewłaściwego działania, rozwiązywanie elementarnych problemów życia
codziennego. Będą musieli zwrócić uwagę na pożywienie i odżywianie, odzież,
relacje ze wszystkim co, tworzy życie i śmierć człowieka. Dlatego teraz właśnie
Szkoła musi przejść do praktycznego sprawdzianu wiedzy i umiejętności, które jej adepci
wypracowali do tej pory.

A to, co wypracowali do tej pory, jest historią ich duszy, ich życia,
historią każdego z nas. Historia wcieleń i przekształceń, życia i śmierci
prowadziła każdego z nas do tej właśnie sytuacji. Możecie być dumni, że
dotarliście do wielkiego sprawdzianu, dumni że przypadł wam w udziale właśnie ten
moment, że jesteście Latarnikami Światła. Ono, Światło, powoli i nieuchronnie
będzie coraz mniej widocznie, będzie gasło. To wy macie ochronić płomień, który
w was płonie, płomień symbolizowany przez ogień świecy stojącej pomiędzy nami.

Skupiam się na zrozumieniu tego, co dzieje się w każdym z nas.
Rozumiem, kiedy adept Szkoły mówi, że ma dosyć teorii i ćwiczeń, bowiem przyszedł
na niego czas, że w praktyce będzie sprawdzał to czego się nauczył. Rozumiem tych,
którzy nie mogą już nadal tylko gromadzić, ale chcą coś zrobić po swojemu.
Najważniejsze, abyśmy doświadczali, w każdym drobnym i codziennym geście, jaką jest
istotna hierarchia w praktyce życia i śmierci adepta jogi klasycznej. Jest nam ona niezbędnie
potrzebna, ponieważ przytrafiło nam się żyć w czasach, w których umysł ludzki
został pozbawiony jakiejkolwiek hierarchii, upodlony do poziomu zabiegania o dobra
doczesne, nade wszystko o pieniądze, władzę i seks.

Pierwszym i najważniejszym dla nas punktem odniesienia jest Najwyższy
– Jeden bez Wtórego
, bez cech i atrybutów. TO musi być ugruntowane w praktyce, prawdziwe, z
tego musimy zdawać sobie jasno sprawę w najdrobniejszym geście. Nie "moim" jest TO,
co należy do Najwyższego, a w praktyce jogi oznacza to nie utożsamianie się z
gunami
, nie-lgnięcie czyli praktykowanie postawy, która w dzisiejszych czasach jest
szczególnie trudna i…dziwaczna.

Uprawiając nie-lgnięcie i nie-awersję pomagam sobie poczuciem
humoru, bowiem trudno nie czuć obrzydzenia do otaczającego nas błota pazerności i
wyziewów psychotycznych umysłowości. Nam potrzebna jest jasność i przytomność
umysłu
, której korzenie tkwią w umyśle rozróżniającym, co potrafi w błysku
zobaczyć wieczne i odróżnić je od doczesnego. Taka postawa, takie ustawienie celownika
jest nam w praktyce niezbędne, a w hierarchii wartości, w nastawieniu do konkretów
codziennego życia, jest zwieńczeniem wewnętrznego skupienia. Ponieważ żyjemy w tym
świecie,
który nas nie pochłonął, więc musimy rozwiązywać owe problemy. Jeśli nasz sen
jest nieprawidłowy, to należy przerwać taki sen, nie lgnąc do niego, odczytać
informacje płynące zeń i zmienić stan. Jeżeli nasza jawa jest niewłaściwa, to
należy wycofać się z tej jawy do ćwiczebnej praktyki oczyszczania, zmienić stan i tym
samym zmienić jawę
. Możemy to robić w każdych warunkach, również w skrajnych
warunkach. Jeśli będziemy skupieni na tej praktyce, to na pewno rozwiążemy każdy
poszczególny problem, niezależnie od warunków egzystencji. Dlaczego? Ponieważ rozwiązywać
będziemy problemy egzystencji z poziomu Bytu
.

W owej hierarchii wartością niezmiennie ważną są techniki
jogiczne, dzieki którym łączymy Niebo z Ziemią. W praktyce najważniejsze jest to, aby
cyzelować i doprowadzać do perfekcji indywidualną technikę jogiczną, a jednocześnie
wiedzieć: co, kiedy i w jaki sposób możemy przekazywać ludziom, zwierzętom,
roślinom. Ponieważ mamy i prawo, i obowiązek dokonywania takiego przekazu. Dawać w
odpowiedni sposób znaczy również – zgodnie z możliwościami odbiorcy. Szkoła, na
poziomie hierarchicznym technik jogicznych, będzie nadal nad tym pracować. Mamy jeszcze
dużo do zrobienia. Musimy nauczyć się zapewniać ciągłość przekazu, pożywienie,
bezpieczeństwo, bo taki jest nasz obowiązek i takie uzyskaliśmy
pełnomocnictwo. A musimy również nauczyć się sztuki umierania. Musimy nauczyć się
sztuki ponownego wchodzenia – jeśli taka jest wola Najwyższego – w ciało, a zapewne i
powracania do tej samej Szkoły, aby kontynuować przekaz, by każdy z nas kiedyś poprowadził tę
Szkołę jako Mistrz. Może to potrwać długo, ale nie należy się obawiać tej
wspaniałej pracy wiedząc, że jest do wykonania. Jeśli o mówiącego te słowa chodzi,
to gotów jestem z każdym z was praktykować tak długo, dopóki każdy z nas nie uwolni się i nie odejdzie
razem ze mną ku Mnie. Dlatego tej sztuki musimy się nauczyć. Ten, którego
Zmartwychwstania dziś oczekujemy, powiedział Czyńcie Ziemię sobie podporządkowaną.
To oznacza, że Ziemia nas miłuje i chce abyśmy ją posiedli. Musimy umieć to zrobić.

I tych technik musimy się uczyć. Musimy wiedzieć, że stajemy się
jej solą i diamentem, najwyższą wartością jaką ma ta Ziemia. Bowiem bez nas jest ona
jałowa, a my bez niej jesteśmy bezpłodni. I dlatego, w hierarchii wartości, nauka i wiedza muszą
być na drugim miejscu.

Na trzecim miejscu w hierarchii znajdują się wszelkie pomocnicze
techniki operowania żywiołami w kontakcie adepta z naturą
.

A na czwartym miejscu w hierarchii znajduje się własne ciało i
domostwo – materialna świątynia ducha.

Tak budując swoje miejsce na ziemi, w hierarchii tej pracy, wiemy że Duch jest wolny od gun, że Jaźń nie utożsamia się z gunami, że doskonalenie
techniki służenia Najwyższemu jest jedynym zadaniem praktycznego życia, że wszelkie
techniki pomocnicze mają służyć temu co jest ważniejsze i nad nimi, że mój dom jest
tu, gdzie mam do wypełnienia wolę Najwyższego. Jeżeli to wszystko nazywa się Szkołą
Jogi Klasycznej, to jesteśmy razem.

WSTęP DO PRAKTYKI SAMYAMY – sesja 25-26.12.1990
KONIECZNE WARUNKI DO PODJęCIA PRAKTYKI
WEWNęTRZNEJ
Scalenie praktyki jogicznej w jeden strumień energii kosmicznej wymaga spełnienia
określonych warunków. Przede wszystkim należy dokonać oczyszczenia i pamiętać o
higienie ćwiczebnej dnia codziennego. Dlatego nawracanie do
różnorakich emocjonalnych psychotyzmów jest w tej praktyce niemożliwe, dokładniej
mówiąc niedopuszczalne. Jeśli ktokolwiek nie może sobie poradzić z wibracją
emocjonalną bądź mentalną, to powinien praktykę jogiczną wyższego lotu odłożyć
na potem, gdy już będzie mógł panować nad vrtti.
Nieustająco podejmowane wysiłki otworzą mu przecież drogę, dzięki łasce mistrza. O
ile mistrz, na początku praktyki, może pobłażać różnego rodzaju iluzjom i
pragnieniom adepta, to nastaje moment, gdy koniecznym staje się autentyczny sprawdzian
postawy jogicznej. A sprawdzian taki może być wymuszony przez okoliczności, w stosownym
czasie i wówczas mistrz też musi sprostać wyzwaniu. Dojrzałość dla takiego scalenia
jest konieczna, niezbędna i naiwnością jest sądzić, że
można wejść w jogę wewnętrzną bez dojrzałości.

Następnie, warunkiem koniecznym do spełnienia jest zrozumienie
praktyki jogicznej aż do piątego szczebla jogangi, czyli
pratyahary. Kto, dzięki praktyce pratyahary, nie został oczyszczony z pozornej rzeczywistości zmysłowej, ten nie jest w
stanie wniknąć w istotę jogi, nie jest nawet zdolny doświadczać życia zmysłowego
harmonijnie.

Dopóki adept nie zrozumiał istoty pratyahary, to wciąż będzie mu
się wydawać, że świat zewnętrzny ma decydujący głos w konstruowaniu i
konstytuowaniu jego życia: wciąż będzie on zależny, a to od człowieka, a to od
zjawiska, a to od wyobrażeń jak być powinno, a nie jest. Dzięki praktyce pratyahary,
wchodząc w samo serce własnego jestestwa jog widzi, że tu stwarza się, wybucha,
rozwija się i dokonuje, a także umiera mój świat
. Dopiero wejście i zrozumienie
czym jest patrzenie od wewnątrz, czym są nie widzące oczy Boddhisattwy, dopiero
takie zrozumienie otwiera drogę do autentycznej praktyki wewnętrznej. Wtedy jog nie ma
już nic więcej do zrobienia w tym świecie, ale ma jeszcze coś do zrobienia względem
siebie samego: jeśli ten świat, z mocy i woli Przedwiecznego, jog podtrzymuje, to czyni
tak dobrowolnie. Od tego momentu bowiem może wybierać: pojawia się możność
zgaszenia świata i uwolnienia czyli Nirwany-Kayvalyi; albo doskonałego uczestnictwa w
istnieniu świata czyli łaska Zbawcy-Bodhisattwy.

Następnym warunkiem, który dla autentycznej praktyki jogi
wewnętrznej musi być spełniony, jest lekkość pokory. Adepci mają takie
charakterystyczne skrzywienie, coś w rodzaju socjopatii świętości. Ponieważ długo i
skutecznie walczyli z nawykami ciała-umysłu, to zbyt wiele uwagi przywiązywali do
ciała, do zmysłów. A powinien nadejść moment, kiedy ciału należy pozostawić jego potrzeby
troszczenia się o siebie i nie nadawać temu takiego, jak do tej pory, znaczenia. Ale
trzeba być czujnym, żeby ciało, opierając się o nie wypalone jeszcze zalążki, nie
powlokło znowu adepta za sobą. Ta czujność nie polega na tym, żeby nieustająco obserwować
własne ciało. Wystarczy nieustająco być skupionym w Najwyższym i poprzetsać na
stanie pratyaharay.

Podawaliśmy wstępne praktyczne ćwiczenia do pratyahary. Proszę
sprawdzić we własnym sumieniu czy były one rzetelnie wykonywane przez adeptów. Bo ze
skarg, narzekań na problemy pojawiające się w ich życiu wydaje się, że to ćwiczenie
zostało odłożone na półkę jak książki, które zostały kupione po to, by
przeczytać je potem, kiedy będzie na to czas.

Ta lekkość, która jest wam potrzebna, wynika z pokory i z
absolutnego przekonania, z bezpośredniego wewnętrznego widzenia, że wszystko, co
potrzebujecie – otrzymacie; zaś to, co obecnie nie może się dokonać, to po prostu
nie jest potrzebne. Jeżeli pojawia się jakikolwiek nadmiar, to musicie umieć go redukować.
Jeżeli pojawia się niedosyt, to musicie umieć go zaspokoić. To wszystko dzieje się
lekko, jeżeli człowiek rozumie, że w każdym momencie istnienia w stanie pratyahary
otrzymuje dokładnie wszystko, co jest mu w tym momencie do praktyki potrzebne. Spróbujcie,
bowiem to nie jest ani bajka, ani iluzja. Nie przywiązywanie się do ciała, nie
utożsamianie się z gunami oznacza ową lekkość, pokorę wobec Najwyższego, wobec centralnego
ośrodka dyspozycyjnego
, który w głębi doświadczania pratyhary musi się ujawnić
w sposób naturalny.

Następnym warunkiem jest przestrzeganie higieny życia codziennego
adepta. Zawiera ona kilka podstawowych prostych zasad. Pracujecie w szczególnych
warunkach, pozostajecie w świecie, w którym dopada was brud i zanieczyszczenie świata.
To też dla dokonania postępów w praktyce musicie umieć znajdować, przytomnie, dla
realizacji wyższego stopnia jogi wewnętrznej, – czas i miejsce całkowitej samotności.
Pomoże wam Szkoła, na jej poduszce energetycznej możecie oddalić się w okresową indywidualną
samotność i tam dokonywać swoich odkryć. Ponieważ w jodze łączy się Najwyższe z Grahasta
Jogą
(Jogą Rodzinną), to istotna jest współpraca adeptów połączonych w
rodzinę Szkoły. W tej współpracy można wyróżnić trzy podstawowe relacje: relację
adepta z mistrzem prowadzącym Szkołę i ta relacja musi być prawdziwa i otwarta,
jeżeli chcecie rzeczywiście wejść w jogę wewnętrzną; następnie relacja adeptów
Szkoły pomiędzy sobą i w tej relacji trzeba zdawać sobie sprawę, że relacje
osobiste, chociaż naturalne, nie mogą być wiodącymi, a to właśnie wam się często myli.
Relacje osobiste muszą być podporządkowane głównemu kierunkowi i celowi Szkoły.
Musicie nabrać absolutnej ufności wobec Najwyższego, że właściwy pokarm zostanie wam
dostarczony we właściwym czasie. I że chęć powtarzania doznań jest
największą przeszkodą podczas realizowania celu. Powtarzane doznania, miłe skądinąd,
w pewnym momencie stają się jałowe, tracą swój sakralny wystrój. Przykład? Proszę
bardzo: jeszcze wczoraj adeptka XY nie miała problemu osobistego, bo nawet nie wiedziała o istnieniu
człowieka, z którym dzisiaj już go ma i my wszyscy mamy to przeżywać, bo ona ma
problem, o którym jeszcze wczoraj nie wiedziała, że istnieje, a jeszcze rok temu XY w
ogóle nie wiedziała, że taki problem może się pojawić! A więc, czy jest to problem z
jakimś człowiekiem, czy jest to problem XY z samą sobą?!

I tutaj przechodzimy ku istocie tego, czym jest pratyahara. Zrozumcie, my nie możemy nieustannie czekać,
aż wszyscy rozwiążecie swoje jednostkowe problemy. Na taki
los nie mamy czasu, ani przyzwolenia od przeznaczenia.

To jest niesłychanie ważne. To znaczy: albo uznacie, że nie macie
już czasu na nic innego oprócz praktyki, albo uznacie że macie czas absolutnie na
wszystko i wtedy róbcie to również konsekwentnie. Rozwiązujcie swoje biologiczne,
emocjonalne problemy mając nieograniczoną ilość czasu na to! Masz czas – wyjdź za
mąż, urodź dzieci, walcz o bytowanie, umieraj, itd. Rób to na własną
odpowiedzialność, dla siebie. Rozumiesz? Nikt ci w tym nie chce przeszkadzać.

Jeżeli jednak mówisz, że twoim celem jest praktyka, a ty po drodze
-karmiąc w Szkole swoje ciało, psyche, duszę chcesz realizować sakralną wersje
swojego społecznego istnienia, to powiedz o tym wyraźnie. I mając przyzwolenie mistrza,
rób to, nie rozbijaj się ciągle jak ćma o szybę tylko dlatego, że lecisz na
światła, a po drodze są szyby, których nie widzisz.

I trzecia relacja, jaka ma miejsce w tej rodzinie to relacja w
małżeństwach. Małżeństwa w ramach tej rodziny istnieją, będąc integralnie
małżeństwami i jednocześnie będąc otwartą na wszelkie przepływy istnością tej
rodziny. Tam gdzie powstała więź małżeństwa, tam istnieje również pewien
specyficzny motyw pracy w tej rodziny. Żyjemy w realnych warunkach świata zjawiskowego i
ta sytuacja
ma służyć skupieniu i oczyszczeniu. Wszelkie relacje uczuciowe, niezależnie od płci,
muszą być przyporządkowane Najwyższemu. Kiedy widzicie i rozumiecie, że ktoś was
miłuje i wy go miłujecie, to musicie bronić przede wszystkim miłości, a nie tylko
tego człowieka.
Musicie pilnować tego, co jest miłością w was. I to jest właśnie praktyka
pratyahary.

Proszę sobie nie wyobrażać, że praktyka pratyhary polega na tym,
że człowiek siada ze skrzyżowanymi nogami, patrząc w jakiś punkt i wyobraża sobie,
że cały świat jest jego wyobrażeniem. Bliski człowiek pomaga mi zobaczyć i
zrozumieć głębię mojego wnętrza. We wszystkim, co sobie nawzajem dajecie, można
zobaczyć istotę pratyahary, zobaczyć, że to jest mój świat. A ćwiczenia
techniczne, które zostały podane (a szczerze powiedzcie, kto je naprawdę praktykował,
ile razy i kiedy?!) są wam dane tylko po to, żeby treść waszego wnętrza została
ujawniona.

Bez spełnienia tych warunków nie ma możliwości wejścia w jogę
wewnętrzną. Wy sami musicie uczynić to możliwym. A uczynić możliwym możecie tylko
wtedy, jeżeli zrozumiecie, że Wszechświat całym swoim istnieniem dał wam
niesłychaną szansę – Świętą Rodzinę, na Górze Świętego Płomienia.

SZKOŁA JOGI KLASYCZNEJ W PRAKTYCE PRATYAHARY – sesja 01-02.01.1991
Szkoła Jogi Klasycznej jest po
to, abyśmy mogli rozpoznać życie i śmierć i skończyć z tym. I zobaczyć, że
jedyne, co nas naprawdę łączy i jest treścią naszego wspólnego oddychania, jedzenia,
uśmiechu, łez, niepokoju, jest tego treścią – to miłość. Ona spaja światy i ona
otwiera się w nas, kiedy zewnętrzne przestaje przysłaniać jej istotę. Musicie być
jak Diogenes: kiedy Aleksander Wielki stanął przed beczką, w której mieszkał filozof
i chciał z nim porozmawiać, Diogenes powiedział – Odsuń się, bo zasłaniasz mi
Słońce
!

Warunki fundamentalne, które muszą być spełniane dla pratyahary to yama, niyama, asana i pranayama. Bez
ich spełnienia nie ma wejścia w pratyaharę. A bez pratyahary
nie ma możliwości praktyki jogi wewnętrznej. Dopiero pratyahara
otwiera drogę do ostatniego, trójczłonowego, zwanego samyamą poziomu praktyki jogicznej.

A jak to jest w życiu codziennym Szkoły? Jeżeli po przekazaniu
ćwiczeń pratyahary ktokolwiek z adeptów skarży się, bo nie może
opanować swoich lęków i obaw, to powinien natychmiast Szkołę opuścić. Dlaczego?
Bowiem albo jestem człowiekiem, który nie potrafi dokonać przekazu wiedzy, a wtedy
należy mnie opuścić i szukać innego nauczyciela, albo adept lekceważy to, co
otrzymuje w Szkole i wtedy nie powinien tu być. 24 godziny na opanowanie jakiegokolwiek dołowania to
dla adepta jogi aż nadto.

Nie mogę ciągle borykać się z waszymi zjazdami psychicznymi,
Szkoła nie ma na to czasu. Jeśli ktoś obdarzył cię energią poprzez emocje, uczucia,
chleb, przyjaźń, dotyk, piękno to natychmiast musisz całą energię tego doznania
skierować na harmonizowanie pozycji wewnętrznej, a nie na to, żeby tropem leźć po
tych emocjach i czekac na następne dawki jak narkoman na swoją działkę. Musicie w
końcu to zrozumieć, albo przestać praktykować w tej Szkole.

W praktyce jogicznej
każde doświadczenie jest tylko sposobem funkcjonowania energii. Otrzymujecie przyjemny
sposób pobudzenia Kundalini – cieszcie się z tego! Czekacie, aż otrzymacie nieprzyjemny
sposób pobudzenia funkcjonowania Kundalini, to się doczekacie. Bez zrozumienia tego, podjecie
praktyki jogi wewnętrznej może oznaczać nieszczęście dla tych, którzy oczyszczenia
nie dokonali. Techniki wewnętrzne? Skończy się na tym, że się na nich przewieziecie
nie wiadomo w jakim kierunku, i tak się zaczyna relacja z szarą i czarną magią. I
ludzie, którzy mają w swoich horoskopach tego rodzaju predyspozycje, powinni być
szczególnie uważni. ćwiczenie tej sesji jest następujące: proszę, żeby każdy z was
zdał sobie sprawę, czego mu jeszcze brakuje na tym świecie? Każdy z was niech
sobie odpowie jasno, wyraźnie na to pytanie.

Ale to musi być uczciwa, do głębi jestestwa uczciwa odpowiedź.
Jeżeli ktoś z was chce żeby być pożądanym i pięknym, to niech tak odpowie na to
pytanie – jasno i wyraźnie: chcę żeby mnie ktoś pożądał i był razem ze mną.

Skąd pojawił się ten problem? Doprawdy, nie można nieustająco
wyłazić z sytuacji, w które sami nieustannie włazimy, po to żeby coś się działo.
W dodatku nie wiemy, po co. I przestańcie, proszę, w końcu upajać się nieustająco
odkryciami psychicznymi na własny temat. Widzę, że stwarzamy problemy po to, aby się
nimi zajmować. Czekam na wasze odkrycia w praktyce jogicznej, a nie jest takowym, że po
raz dwudziesty zobaczyłaś swój stosunek do mężczyzny. To mnie nie interesuje. To nie
jest odkrycie jogiczne. To jeszcze jedna iluzja, że w ogóle istnieje mężczyzna.

To, co zostało tutaj powiedziane dotyczy praktyki jogi wewnętrznej.
Chcecie w nią wchodzić, to musicie spełnić te warunki. Nie chcecie w nią wchodzić –
chętnie posiedzę z wami przy herbacie i posłucham o waszych odkryciach psychicznych,
pośmieję się z wami i wrócę do domu swego serca i tam będę wiedział to, co
wiedziałem zawsze. Czy się rozumiemy? Proszę bardzo, chętnie od czasu do czasu z
każdym z was porozmawiam, pobędziemy razem, odwiedzę, przyjmę u siebie w domu. Dopóki żyję w tym ciele
fizycznym jako osoba ludzka, będę rozmawiał o ludzkich sprawach i jak na razie nic nam
w tym nie przeszkadza. A jeśli stracimy tę przyjemną możliwość? I nagle okaże się,
że utraciliśmy niesłychaną szansę odkrycia razem czegoś, na co już nie będzie czasu?! I
że zmarnowaliśmy cenny czas na odkrycia, które są pozorne, a o rzeczywistych nie
mieliśmy czasu (czyżby?!) porozmawiać!

A celem praktyki jest, abyście, gdziekolwiek będziecie, byli razem z
Najwyższym, wszędzie, absolutnie wszędzie. Mówimy o jodze wewnętrznej, o praktyce
jogi najwyższej, więc jeśli tego chcecie, to musicie zdobyć ten szczyt. A zdobyć go
można tylko wówczas, gdy nie będziecie oglądać się do tyłu. Dopóki będziecie
mieli przykutą uwagę do spraw drugorzędnych, to nie dziwcie się, że będą się
one pojawiały w waszym życiu jako główne.

Oto kolejne pytanie-ćwiczenie: Czy z tymi problemami, które
przeżywam, jestem szczęśliwy, szczęśliwa? Jeżeli tak, to wszystko w porządku, a
jeżeli nie, to pracujemy dalej.

Samyama
rozpoczyna się od przykucia uwagi. A czym jest przykucie uwagi? Jeżeli przykujesz uwagę
do emocji, to emocje będą ci się przytrafiały jako główne treści twojego życia. I
nie dadzą ci spokoju, szczęścia i harmonii. A jeżeli przykujesz uwagę do samej siebie
i zrozumienia tego, co się z tobą dzieje, to mgławica iluzji pryśnie i zajaśnieje
słońce samoświetlne i samoistne.

CZYM JEST PRAKTYKA ADEPTA JOGI KLASYCZNEJ sesja 01-02.01.1991
Dzisiaj nastał dzień radosny, po
burzach i grzmotach wchodzimy w jogę wewnętrzną. Burze i grzmoty są tylko po to, by
oczyścić atmosferę i aurę.

Istotna jest praktyka. Pierwsze, co naprawdę musimy zrobić, to
przekonać się wewnętrznie, że jesteśmy w stanie to zrobić. Kłaniając się przed
mistrzem kłaniacie się przed mistrzem wewnętrznym, jest to twój mistrz, to jesteś ty
sam. Bo kim jest mistrz wewnętrzny? To, co w tobie jest najlepsze, doprowadza cię do
źródła Światła.

Pierwszych pięć sutr [Jogasutry Ptanadżali, Księga III] powiadamia,
wejście w jogę wewnętrzną prowadzi przez bramę samjamy. Nie ma innej możliwości. W naszej pracy
będziemy zbliżać się do tej bramy, zapukamy w nią i przygotujemy się, by godnie ją
przekraczać. Już niejednokrotnie, w błyskach i stanach wewnętrznych doświadczaliście
wizji otwierania się tej bramy. Musicie teraz dokonać wysiłku, aby przekroczyć ją raz
na zawsze. A jeżeli wracacie stamtąd, to jak dobry gospodarz, który wychodzi z
domu, by pomóc swojemu sąsiadowi, ale nieustająco wie, że w jego domu, który jest za
tą brama, znajduje się komnata wewnętrzna, w której jego życie i śmierć są
zanurzone w sacrum istnienia.

Tak praktykując, należy rozpoznać, iż duchowe przejawia się
poprzez konkretne, materialne. I to, co materialne, zaświadcza o istnieniu duchowego.
Musicie przejść od wewnętrznej dwójni, (dualizmu – powiedziałby filozof, binera –
powie kabalista), gdzie świat jest pęknięty na duchowe i materialne ku jedni, dzięki
której Wszechświat jest doskonały. TO należy wewnętrznie rozpoznać do końca,
zobaczyć, że nie ma ciemności bez światła. TO musicie tropić przez nieustannie,
widząc ową jedność. W ten sposób rozpoznacie to, co buddyści nazywają Ciałem
Buddy.

Kiedy zobaczycie, że wszystko, co istnieje jest waszym ciałem, to wtedy też
rozpoznacie władców strefy ciemności, strefy światła i strefy pośredniej czyli
cienia. I ujrzycie jak żywioły domagają się i pragną, aby poprzez was dokonać
zharmonizowania swojego istnienia i funkcjonowania, przebóstwić się dzięki wam, i
uwolnić! I wtedy zobaczycie i zrozumiecie, że wy sami wprowadziliście naturę w
ten wir (vritti), pozbawiliście ją równowagi po swojemu konstruując żywioły i
otrzymując skutki takiego działania zgodne z prawami kosmicznymi. I zobaczycie, że
tylko w was istnieje możliwość przebóstwienia i powrotu do źródła harmonii, do uwolnienia
wszystkich światów: zarówno świata głodnych duchów, demonów, jak i świata bogów,
archaniołów, archetypów.

cdn

www.logonia.org