Szanowni Logonauci, w dziale Astrologia publikujemy sukcesywnie zapiski Z NOTESU ASTROLOGA Leona Zawadzkiego. Powstawały od 1962 r. Składają się z zanotowanych rozmyślań i rozważań, a także z konspektów i oryginalnych wykładów warsztatowych.
Teksty tutaj publikowane są ogólnodostępne. Można z nich korzystać do woli, pod warunkiem, że będą cytowane dosłownie, a także z podaniem adresu-linku do edycji źródłowej www.logonia.org oraz nazwiska autora. Można również je komentować, w dowolnym miejscu, pod warunkiem przesłania komentarza, ewentualnie linku do komentarza, na adres poczta@logonia.org Autor podejmie niektóre wątki komentarzy w rozmowie z Logonautami.
Autor i Logonia zachowują oczywiście wszystkie prawa autorskie do w/w edycji.
Linki do wszystkich plików Z notesu astrologa znajdują się pod edycją każdego kolejnego pliku.
Leon Zawadzk
z notesu astrologa
009 mit a poznanie
Warsztat Astrologii Profesjonalnej
listopad 2009
W zwierciadle języka możemy zobaczyć wizerunek ducha narodu. Kultura narodowa, poprzez struktury językowe odnajduje i tworzy wielowarstwowe poziomy inteligencji mentalnej i duchowej. Wyraża to, co zaistniało w pojęciach słownych, utrwaliło się jako wzorce kulturowe, nawyki mentalne, zostało opisane i zakodowane poprzez słowo w relacjach, działaniach, sztuce, religii. Język, zakodowany w pamięci, wyraża to, co zaistniało i funkcjonuje, dzięki temu, że ludzie są tacy a nie inni, że właśnie tak a nie inaczej postrzegają świat, że dotarli do szczególnego sposobu pojmowania rzeczywistości. Używają pojęć, zarówno tych z dnia codziennego, jak i tych bardziej wzniosłych i filozoficznych. Właśnie takich a nie innych. Język kształtuje procesy poznawcze, a przekazywany z pokolenia na pokolenie staje się matrycą procesów poznawczych. Słowa, nawet tak wzniosłe jak Bóg, duch, cnota, dobroć, moralność, miłość, zło mają swój lokalny koloryt, smak, zapach i dzięki nim człowiek w szczególny sposób steruje czółnem swojego żywota po rzece istnienia.
Dotyczy to również, a nawet w szczególnie ważny sposób, pojęć które są używane w praktyce kultury duchowej. Kultura duchowa w strefie śródziemnomorskiej, czerpiąc z tradycji pogańskiej i budując tradycję zboru jest – zachowując wszelkie proporcje – dość młoda. Stany wewnętrzne głębokiej kontemplacji poznania wyzwalającego nieznane są naszej kulturze duchowej. Mistyczne doświadczanie jedności z Bogiem, z Istotą Najwyższą nadal zastrzeżone jest dla dogmatów teologii, która uzurpuje sobie prawo do orzekania o tym, jaka droga jest jedynie właściwa. Ponadto, dostęp do wiedzy duchowej postrzegany jest jako przywilej, ograniczony do kręgu ortodoksów religijnych, którzy stosują metody średniowiecznej mitologii religijnej jako obowiązujące dla ćwiczeń natury duchowej. Symbolika tej mitologii, a dokładniej mitomanii, najchętniej odwołuje się do męczeństwa i martyrologii jako „najwyższych wartości” gwarantujących skutek poznawczy i… nagrodę w „Niebie”. Doktryna i dogmat, które budują strukturę umysłowości wyznawcy, narzucają swój punkt widzenia, indoktrynują filozofię, sztukę, literaturę. Domagają się przy tym uznania produktów swojej imaginacji za wartości powszechne i ogólnoludzkie. Badanie praw decydujących o wnikaniu w istotne mechanizmy umysłu, o rozpoznaniu prawidłowości jego funkcjonowania są osaczone przez mitologię ludycznego teatru wyobraźni religijnej. Głębia i wzniosłość praktyki poznania wyzwalającego jest zawłaszczona przez dyżurne zestawy dziecinady poznawczej, a docieranie do prawdy o życiu doczesnym i wiecznym sprowadza się do prymitywnych fantomów.
W tej sytuacji, metody wnikania w kondycję człowieka i poszukiwania przezeń prawdy o znaczeniu i celu żywota ziemskiego, są od wieków serwowanie w tradycyjnym ujęciu procesów edukacyjnych i uznawane za jedyne źródło „światła duchowego”. Efektem tej metody zarządzania umysłowością wstępujących pokoleń jest inercja, a w efekcie lęk przed uzmysłowieniem sobie prawdziwych przyczyn wciąż tej samej porażki, jakiej w tych warunkach stagnacji doznaje wędrowiec ducha podczas wyprawy po sens własnego istnienia. Szczytowe osiągnięcia kultury duchowej, piękno i głębia kodeksu poznawczego, ćwiczonego umysłem otwartym i nieustraszonym, nie były w naszej kulturze doświadczane przez praktyków, którzy musieli zadowolić się prawdami nie tyle objawionymi, co ogłaszanymi za jedynie możliwe. Nawet, jeśli w tej kulturze duchowej wchodzili oni głęboko w kontemplowanie rzeczywistości, to w przekazie o swojej drodze odwoływali się, z konieczności i pod presją, do haseł z leksykonu brewiarzy dla naiwnych. A to dlatego, iż oleodruki i wyświechtane zestawy słownictwa, pozorującego prawdziwe poznanie, nie są w stanie wznieść się ku abstrakcji filozoficznej oraz rzetelnej obserwacji procesów fizjologicznych towarzyszących praktyce duchowej.